Rozmyślam jak szybko znaleźć Alexa,
wydaje się to proste bo przecież on znalazł mnie za pomocą naszej krwistej
więzi, ale ja bardzo tego chciałam. Teraz natomiast nic nie czuję, żadnych
możliwości, żadnego połączenia. Próbowałam już się na tym, na nim skupić, lecz
to na nic, więc siedzę bezskutecznie w jego pokoju i myślę jak by to mogło być
gdyby był obok mnie. Z czarnych odmętów moich myśli wyrwał mnie głos Eileen.
-Alice chodź tu szybko!- W dwie sekundy stałam obok niej.
Palcem wskazała ekran telewizora. Zaczęłam słuchać uważnie wiadomości.
Sto kilometrów od
miasta Fells-Crand w barze Poker – Island, przy drodze krajowej numer 91 doszło
do masowych morderstw. Nad ranem właściciel lokalu znalazł dziesięć martwych
osób. Każda z ofiar nie miała w sobie ani kropli krwi, a ich gardła były
rozszarpane! Nie ma żadnych świadków, nikt nic nie wie, morderca nie pozostawił
po sobie żadnych śladów. Czy policji uda się pojmać straszliwego przestępcę?
Dowiecie się oglądając nas codziennie o tej samej porze. A teraz najnowsze
wydarzenia sportowe.
Stałam jak słup soli i wpatrywałam się w ekran zszokowanym
wzrokiem. To na pewno nie on, nie on, nie on, próbowałam przekonać sama siebie.
I to wszystko prze zemnie! Jak mogłam do tego dopuścić.
-Alice słuchasz mnie?
-Co? Możesz powtórzyć?
-Jedź do czarownicy swojego ojca, może uda się go jakoś
namierzyć.- Mówiła jednocześnie podając mi kluczyki od swojego auta. Posłałam
jej wdzięczne spojrzenie i wybiegłam. Dopiero teraz zauważyłam, że już jest
ranek. Boże nie spałam całą noc! Po chwili siedziałam w samochodzie pędząc do
rezydencji mojego ojca. Po czasie, który wydawał się wiecznością dojechałam do
celu. Ledwo zaparkowałam, a już stałam pod drzwiami i głośno pukałam. Drzwi
otworzył Colin.
-Jest Gabriela?!
-Jasne wejdź.
-Gdzie?
-U siebie na poddaszu.- Wpadłam jak tornado do środka i
pobiegłam na poddasze. Nie zdążyłam unieść ręki, a drzwi stały prze de mną
otworem. Gdy przekroczyłam próg pomieszczenia, bezszelestnie zamknęły się.
-Co cię do mnie sprowadza dziecko?
-Musisz zlokalizować Alexa!
-Tego wampira?
-Tak.
-Przykro mi, ale to nie możliwe.- Powiedziała spokojnie.
-Jak to?!
-Martwej duszy nie da się znaleźć, ponieważ natura nie sięga
śmierci.- Opadłam bezsilnie na fotel. Po moim policzku spłynęła jedna, słona
łza.- Och, nie smuć się przecież istnieje jeszcze ta wasza pokraczna więź.-
Spojrzałam na nią krzywo.
-Próbowałam, ale nie umiem.
-Tu nie trzeba nic umieć, po prostu podążaj nią.
-Nie bardzo rozumiem.
-To znaczy, że możesz iść do niego jak po sznurku, tak jak
by zostawiał za sobą okruchy, ale przede wszystkim musisz bardzo tego chcieć.-
Zaczęłam się kierować ku wyjściu, gdy zatrzymała mnie jej ręka.- Poczekaj
jeszcze chwilę dziecko.- Podeszła do ogromnego regału z książkami, ściągnęła z
półki jakieś tomiszcze i podała je mnie wraz z małym kluczykiem na łańcuszku.
-Co to?
-Zadajesz bardzo wiele pytań. Widzisz tą czerwoną wstążkę
wystającą z pomiędzy kart?
-Tak.
-Jeśli stanie się coś strasznego, tak strasznego jak śmierć
otwórz to.
-A klucz?
-Otwiera ratunek, a teraz idź.- Miałam jeszcze wiele pytań
oraz wątpliwości, ale uszanuje jej prośbę. Założyłam łańcuszek na szyję.
Wyszłam, to spotkanie nie pomogło, sama już nie wiem co może pomóc. Na końcu
schodów dopadł mnie Colin.
-Słyszałem co się stało.
-Podsłuchiwałeś.
-Nie, ja tylko byłem bardzo ciekawy.
-Podsłuchiwałeś.
-Niech ci będzie. Po prostu nie lubię kiedy jesteś smutna.-
Podniosłam wzrok i spojrzałam w jego zielonozłote tęczówki, wyrażały troskę,
jak zawsze zresztą. Uśmiechnęłam się słabo.- No troszkę lepiej. Otwórz się na
to.
-Słucham?
-Na więź, ona drzemie w środku ciebie.- Położył dłoń w
miejscu gdzie mam serce.- Jest tam.- Potrząsnęłam głową, a on opuścił swoją
rękę.
-Dziękuję.- Wyszeptałam, ucałowałam go w policzek,
wybiegłam. Po kilkunastu minutach byłam z powrotem w domu. Szybkim krokiem
weszłam do salonu.
-I co?
-Gabriela nie może pomóc, ale wiem jak do niego trafić.-
Każdą czynność wykonywałyśmy w przyspieszonym tempie, ja pakuje sobie zapas
woreczków z krwią, a Eileen moje ubrania i tak po piętnastu minutach byłam
gotowa do drogi. Wrzuciłam torby do bagażnika.
-Co masz zamiar zrobić?
-Na razie wsiądę do samochodu, pojadę w kierunku tamtego
baru i po drodze będę otwierać się na więź. Nie krzyw się tak znajdę go!- Pożegnałyśmy
się. Wsiadłam do samochodu, odpaliłam silnik i odjechałam.
Spojrzałem
na wyświetlacz telefonu. Dochodzi dwudziesta druga. Przechadzam się właśnie
ulicami jakiegoś miasta starając się nie myśleć, lecz tym razem przychodzi mi
to znacznie trudniej. Za każdym razem gdy nie byłem upojony krwią i alkoholem w
myślach pojawi mi się obraz dziewczyny o płomiennych włosach. Dlaczego żadna z
nich nie mogła być moja?! Myśli oraz wspomnienia zaczęły kłębić mi się pod
czaszką, na nieszczęście jakiejś kobiety. Jedno jej wspomnienie równa się jeden
martwy człowiek, dopóki nie zapomnę. Dopóki nie stracę siebie, dopóki nie
stracę uczuć. Wszedłem do pierwszego lepszego lokalu, jest w nich pełno ludzi.
Kobiety, mężczyźni, dzieci. Wpłynąłem na wszystkie umysły w tym barze. Przysiadłem
się do czterech kobiet, które śmiały się wniebogłosy.
-Czy takie damy jak panie pozwolą mi dosiąść się do siebie?-
Powiedziałem uwodzicielskim głosem. Wszystkie spłonęły rumieńcem.
-Oczywiście.- Usiadłem między nimi. Mocą, która rośnie wraz
z ilością wypitej, świeżej krwi nakazałem kelnerowi przynieść kilka butelek
najlepszego Burbona.
-Jestem taki głodny. Czy któraś z pań chce być pierwsza?
-Ja!- Pisnęła podniecona blondynka.
-Wedle życzenia.- Wgryzłem się w jej tętnicę szyjną.
Nie mam zamiaru być delikatny, rozrywając skórę, mięśnie spijałem słodką i
jakże potężną krew. Kobieta próbowała się wyrwać, ale na nic jej ludzkie
starania, tylko bardziej mnie tym pobudza. Gdy nie miała już w sobie ani
kropelki krwi niechętnie oderwałem się od niej. Strużki krwi wypływały z
kącików moich ust, spływając na szyję i koszulę. Oblizałem sobie palce, które
również były całe czerwone. W tym samym czasie na stole pojawił się mój
ulubiony alkohol. Odkręciłem nakrętkę i pociągnąłem spory łyk. Zacząłem
podgryzać każdego, chcę żeby spływała z nich krew, żeby byli w niej cali, żebym
czuł ją na około siebie. Wstałem i poszedłem na parkiet. Tańczyłem sam, albo z
jakąś pijaną panną, co jakiś czas popijając sobie krew lub Burbon. Prawdziwa
wampirza orgia. Krew, krew i alkohol. Odchyliłem głowę do tyłu bujając się w
rytm muzyki, serc, szumiącej krwi i podniecenia. ++++++++++++
Hejka Kochani ! <3
Oto i numer trzynaście, macie tu trochę złego Alexandra ;D
Przepraszam za błędy, duże i małe, ale pisałam go przed chwilą, po prostu usiadłam coś tam napisałam i dodaję, szczerze to ja chyba robię tak za każdym razem ;) No ale mam nadzieję, że się podoba i specjalnie dla was piszę dłuższe rozdziały bo mi tu narzekacie ;P
Miłego czytania i komentowania ;)
Pozdrawiam i do napisania ;*** <3
Ps piszącym duuuużo weny i zapału !!!!!!!!
Paaa ! ;*
Jeeej, zły Alexander ♥ on i tak w każdym wcieleniu jest świetny :) wszystko wyobraziłam sobie w tej knajpie i wgl jejj, jaka orgia :D hahaha. Czekam na nn ;) pozdrawiam się gorąco :*
OdpowiedzUsuńWow. Przeszłaś samą siebie. Rozdział jest genialny. Zły Aleksander jest tak samo extra jak dobry. Chociaż ja wolę bad boy-ów ale to tam szczegół. Czekam na nn. Dużo weny życzę :*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozdział super.
OdpowiedzUsuńZły Alex jest zarąbiaszczy ;D
A czemuż mamy nie narzekać gdy piszesz krótkie rozdziałki?
Kochana mam tylko jedno malutkie ale. Jeśli zmieniasz perspektywy mogłabyś napisać gdyż na początku przeżywa się mały szok ;D
Do napisania ;*
Ps. Wampirza orgia is good ;]
Dzięki wszystkim z miłe komentarze :)
UsuńI sorka za tą perspektywę. Po prostu trudno było mi pisać w teraźniejszości :(
Objecuję, że teraz nie będę mieszać.
Pozdrawiam ;***
Kochana chodziło mi tylko abyś napisała np. (oczmi Alexandra) i nie smutaj bo mam wyrzuty sumienia. A dobrze że napisałaś jak się zabawiał Alex i proszę jeszcze raz nie smutaj ;*
UsuńPrzepraszam, że tak późno, ale po mimo wielkich chęci nie miałam czasu zajrzeć :( ale wszyystko nadrobiłam i jest genialnie :D
OdpowiedzUsuńzły Aleksander <3 ale mimo wszystko niech Alice odnajdzie go i będzie jakieś laf story :D
czekam na nexta i pozdrawiam :*
Hej rozdział jak zawsze świetny !!!! Pozdrawiam twoje http://thevampirediaresdelena.bloog.pl Czekam na nową notkę :)
OdpowiedzUsuń