piątek, 22 lutego 2013

Rozdział XV



Oczami Alice
                Teraz mogę powiedzieć, że wszystko jest na swoim miejscu. Siedzimy na hotelowej kanapie wtuleni w siebie. Ja, on, my, razem. To jest najważniejsze i to się dla mnie liczy. Lecz czy dla niego to również jest najważniejsze? Czy nie zaszły w nim jakieś diametralne zmiany? Czy będzie umiał unieść się ponadto i wrócić razem ze mną? Po mojej głowie krąży wiele pytań i możliwych scenariuszy. Przymknęłam oczy i zaczęłam napawać się jego obecnością, zapachem, elektryzującym dotykiem, po prostu nim.
-Co teraz będzie?- Spytałam.
-Nie wiem. Alice?
-Tak?
-Boisz się mnie?- Nie zastanawiałam się nad tym. Fakt, gdzieś głęboko w mnie podświadomość mówi mi, że on może być niebezpieczny, ale mi nigdy nic by nie zrobił. Czuję się przy nim bezpieczna, gdzie on tam i mój dom.
-Nie.
-Cieszę się.- Wymruczał mi we włosy. Złapałam jego dłoń w swoją. Poczułam przyjemny prąd, który rozszedł się po całym ciele.
-Dlaczego za każdym razem jak się dotkniemy to czuję się jak bym włożyła palce do kontaktu?
-Czyli zwalam cię z nóg?- Zaczął nachylać się w moją stronę.
-Nie schlebiaj sobie tak.- Powiedziałam chichocząc. Chwycił moje nadgarstki i pociągnął w swoją stronę tak, że nasze usta spotkały się. Gdy zabrakło nam tchu niechętnie oderwaliśmy się od siebie.
-Wiesz, też się nad tym na początku zastanawiałem, może to przeznaczenie?
-Albo raczej mój organizm wytacza działa ochronne.- Zrobił minę niezadowolonego dziecka, a ja wybuchłam śmiechem.- Żartuje tylko.- Mówiłam przez śmiech.
-Al nie przyjechałaś może autobusem?
-Jasne, że nie.
-Muszę kogoś skołować żeby prowadził twój samochód.
-Po co, przecież ja mogę prowadzić.
-Wole widzieć cię w tym samym aucie co ja będę jechał.- poruszył znacząco brwiami. Pacnęłam go w ramię.
-Głupek.- W odpowiedzi pokazał mi tylko język.- Głodna jestem.
-Zaraz ci coś zamówię.- Powiedział jednocześnie robiąc w powietrzu cudzysłów. Skrzywiłam się.
-Alex ja nie sądzę żeby był to dobry pomysł.
-Musisz nauczyć się panować nad rządzą.- Wampir wstał i podszedł do telefonu, który stał na małym, drewnianym stoliczku. Po chwili do drzwi pukał ktoś z obsługi. Wstałam i poszłam otworzyć. Do środka wpadł młody chłopak. Miał czarne włosy i zielone oczy, był wyższy o de mnie. W ręku trzymał tacę z jakimiś przysmakami. Zamknęłam drzwi za nim wpuszczając go w głąb pokoju.
-Proszę postawić to na stole.- Gdy chłopak zniknął w jadalni, Alex odwrócił się w moją stronę.- Najpierw zawładnij jego umysłem, zrobi w tedy dla ciebie wszystko. Pamiętaj jeśli nie chcesz stracić kontroli nie myśl o krwi inaczej ona zawładnie twoim umysłem, a wtedy ty stracisz kontrole nad ofiarą i nad sobą.- Pokiwałam głową.
-Coś jeszcze Państwu przynieść?- Spojrzałam ciemnowłosemu w oczy. Czułam jak drzemiąca we mnie moc wyciąga swoje niewidzialne macki w jego stronę. Po chwili oczy chłopaka stały się nieobecne. Wzięłam głęboki oddech, nachyliłam się i wgryzłam w jego szyję. Skupiłam się na swojej mocy i na Alexie, było to strasznie trudne. Serce chłopaka słabło, w tym momencie powinnam się oderwać, ale nie potrafiłam.
-Alice. Alice!- Głos Alexandra podziałał jak kubeł zimnej wody. Oderwałam się od tego biedaka.- Ja dokończę. Możesz już przestać go kontrolować.- Zamknęłam swoją moc z powrotem w środku siebie. Przez chwilę czułam się osłabiona, ale świeża krew szybko wzmocniła mnie. Spojrzałam na Alexa. Spił jeszcze kilka kropli, ale nie za dużo.- Zapomnisz o tej sytuacji, przyniosłeś jedzenie, chwilę z nami porozmawiałeś i wyszedłeś.- Chłopak pokiwał głową i powolnie opuścił nasz pokuj.- I jak się czujesz?
-Świetnie!- Rzuciłam się w jego ramiona.
-Gratuluję udanego posiłku.
-Dzięki. Wracamy do domu?
-A chcesz?
-Wręcz muszę. Nie chcę żeby Nath wysłał na moje poszukiwania bandy wilkołaków.
-Okej.- Wymeldowaliśmy się jeszcze z pokoju. Gdy wyszliśmy z hotelu Alex złapał jakiegoś mężczyznę i kazał mu jechać za nami moim autem. Ten posłusznie wykonał jego polecenie. Po kilku minutach byliśmy już w drodze do domu. Przypomniałam sobie o Eileen, która najprawdopodobniej zamartwia się w domu. Wyciągnęłam telefon z kurtki i wykręciłam numer wampirzycy. Już po jednym sygnale odebrała:
-No w koncu!
-Spokojnie, wracamy już do domu.
-Oboje?
-Oboje.
-Tak się cieszę! Jesteś niesamowita!
-Pa.
-Cześć.- Rozłączyłam się. Dopiero teraz, kiedy wszystkie emocje opadły i byliśmy bezpieczni, poczułam ogromne zmęczenie. W końcu dwa dni bez snu to nawet dla wampira dużo. Oparłam głowę o szybę, oczy zamknęłam. Ogarnął mnie spokój, zasnęłam.
Oczami Alexandra
                Spojrzałem na śpiącą obok mnie dziewczynę. Na jej twarzy malował się spokój. Dziś był najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Tyle czasu żyję na tym świecie i fakt słyszałem parę razy kocham cię, od matki, od siostry, ale to nie to samo. Nigdy jeszcze te dwa słowa nie znaczyły dla mnie tyle co w tym momencie. Pogłaskałem ją delikatnie po policzku. Znowu poczułem ten znajomy, przyjemny prądzik. Tego mi brakowało.- Brakowało mi ciebie.- Wyszeptałem. Alice wymruczała coś pod nosem, ale dalej spała.
Do domu dojechaliśmy około dziesiątej wieczorem. Faceta, któremu kazałem przywieść samochód Eileen, odesłałem z powrotem. Otworzyłem drzwi od pasażera, delikatnie potrząsnąłem Al.
-Pobudka piękna.
-Już jesteśmy?- Spytała ziewając. Kiwnąłem głową w odpowiedzi. Gdy już doszła do siebie wysiadła i poszła po torbę do drugiego samochodu. Weszliśmy do domu. Skierowaliśmy się od razu do salonu. Eileen poderwała się z kanapy natychmiastowo.
-Cześć siostrzyczko.
-Czy ciebie totalnie powaliło?! Zabiłeś tylu ludzi! Jesteś bardziej nieprzewidywalny niż matka natura!
-Tak, tak jasne rozumiem, a teraz z łaski swojej przestań histeryzować.
-A co do ciebie Alice to mogła byś swojego nadopiekuńczego ojczulka poinformować o wyjeździe, bo zrobił mi taką awanturę, że miałam ochotę ukręcić mu tą jego wilczą główkę. Chciał nawet dom przeszukiwać, bo stwierdził, że możemy cie ukrywać! Z kim ja się zadaję! Idę do siebie.
-Zawsze mogło być gorzej.


-Alex to twoja siostra, martwiła się o ciebie.
-Mhm.- Dopiero teraz zaważyłem na jej szyi wisiorek z małym kluczykiem.- Co to?- Wskazałem na ozdobę.
-Nic takiego, taka tam pierdułka.- Jej puls lekko przyspieszył. Nie jest ze mną szczera.
-Okej, każdy ma swoje mroczne tajemnice.
-Powiedzmy, że prezent od Gabrieli.
-Tej wiedźmy?
-Tak.
-Już mi się to nie podoba.

++++++++++++++++++++++++++++++++++
 Hejka! 
Taki spokojny, nic specjalnego się nie działo. 
Wiecie największy problem mam z napisaniem czegoś pod rozdziałem, nigdy nie wiem co mam tu pisać, a coś wypada ;) 
Nawiążę jeszcze do NAJLEPSZEGO CZYTELNIKA jeżeli ktoś nie został w nim wymieniony proszę niech nie smuta, po prostu dałam takie minimum pięć osób, bo tak mogła bym prawie każdego wymienić, bo wszyscy jesteście świetni !!! <3
Dziękuję wam wszystkim za komentarze każdego rodzaju, to naprawdę sie dla mnie liczy i pomaga mi w dalszym pisaniu :) 

Rozdział dedykuję wszystkim, którzy przeczytali rozdział...
Pozdrawiam i do napisania ;***

czwartek, 21 lutego 2013

Udział w konkursie 100 obserwatorów.

A więc biorę udział w konkursie, który organizuje Coralina Victoria z bloga http://bloggerrka.blogspot.com którego gorąco polecam!!! 
Hmm szczerze to nie wiem co jeszcze mogła bym powiedzieć, konkursik łatwy i przyjemny z cudownymi nagrodami, bo rozpowszechnianie bloga to ważna rzecz dla każdego piszącego ;) 

Wszystkie szczegóły znajdziecie na blogu Karoliny. 
Pozdrawiam cię dziewczyno i wszystkich innych ;*

  
 

środa, 20 lutego 2013

NAJLEPSZY CZYTELNIK

Zacznijmy od tego, że to jest mój wymysł bo strasznie mi się nudzi (rozdziały się tworzą, ale i tak mi się nudzi xD). Pozdrawiam was ;***
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++



 "NAJLEPSZY CZYTELNIK"
jest to nagroda dla wiernego czytelnika, który nie szczędzi komentarzy, rad i  pokazywania błędów. Jest to również wyróżnienie za podtrzymywanie na duchu oraz zabawność.
Nagrodę otrzymać może osoba, która nie zachowuje się chamsko w stosunku do innych czytelników, która nie wyzywa i nie udziela komentarza typu "Fajna notka."
Ta nominacja ma zachęcić innych to wypowiadania się na różne tematy.
Blog jest miejscem publicznym, miejscem w którym się poznajemy i szanujemy.
Nominowany musi spełnić wszystkie powyższe "kryteria" by dostać takową nagrodę :)
Nominowany może nominować kolejne osoby (pięć) oraz musi zadać pytania (ilość dowolna) związanych z pisaniem, książkami, blogiem, czytaniem itp.
(Jeżeli zostałaś nominowana proszę wstaw zdjęcie do notki ;) )


Więc zaczynamy.

Nominuję:
-Angel Madame z bloga http://forbidden-looove.blogspot.com/
-Mloda z bloga http://w-czasie-pelni-ksiezyca.blogspot.com/
-Vamp-Miss z bloga http://dark-hunks.blogspot.com/
-Olę Skoczylas z bloga http://wiecznosc-nalezy-do-nas-kochanie.blogspot.com/
-Shine http://krwia-pisane.blogspot.com/

Jesteście wielkie dziewczyny ;*

Oto pytania dla Was:
1. Pierwsza książka, którą wzięłaś sama do ręki?
2. Sama z własnej wolo zaczęłaś czytać czy ktoś cię zachęcił?
3. Czy blog, który wymieniłam w nominacji to twój pierwszy blog?
4. Jaką książkę aktualnie czytasz?
5. Ulubiony gatunek książki?
6. Ile książek przeczytałaś? (możesz wymieniać seriami)

:D
 


niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział XIV



Oczami Alice
                Kierując się drogą numer dziewięćdziesiąt jeden po godzinie dojechałam do przydrożnego baru, w którym Alex dokonał rzezi. Teren w około ogrodzony był żółtą taśmą. Zjechałam z drogi,  zatrzymałam się na skraju parkingu. Wzięłam kilka głębszych oddechów i wysiadłam. Na moje szczęście nikogo nie ma w okolicy. Przeszłam pod taśmą i niepewnie weszłam do środka budynku. Wszędzie były ślady krwi, na podłodze, ścianach, fotelach, stołach. Zamknęłam oczy i zaczęłam wyobrażać to co tu mogło zajść. Zaczęłam dotykać różnych rzeczy, w pewnym momencie wyczułam nawet jego zapach. Był bardzo słaby, ale był i wtedy to poczułam. Było to uczucie przyciągania z innej strony, w środku czułam jak bym nie była sama, czułam to co on czuje. Ból, smutek, żal, złość oraz samotność. Wybiegłam z lokalu, szybko wsiadłam do samochodu i ruszyłam w dalszą drogę. Nie wiedziałam dokąd zmierzam, ale wiem, że muszę dojechać tam szybko. Jechałam na północ, mijałam wiele miast, ale żadne nie było tym, w którym jest on. Dla umilenia czasu włączyłam radio. Przeskakiwałam z kanału na kanał, aż w końcu trafiłam na wiadomości.
W mieście Dayton doszło do kolejnej masakry. Ciała ofiar były tak samo skatowane jak w poprzedniej tragedii. Mieszkańcy są przerażeni i skarżą się na bezczynność policji, która apeluje o pozostanie w domu w godzinach wieczornych. Jeśli ktoś widział kogoś wychodzącego z lokalu prosimy o natychmiastowy kontakt z policją!
Wyłączyłam ze złością radio. W oczach stanęły mi łzy, tyle niewinnych ludzi. Wyciągnęłam mapę, Dayton, Dayton. Jest! Zostało mi jeszcze pięćdziesiąt kilometrów. Automatycznie przyspieszyłam, błagam bądź tam jeszcze. Na miejsce dojechałam o zachodzie słońca. Więź doprowadziła mnie do luksusowego, pięciu gwiazdkowego hotelu. Zaparkowałam za rogiem. Chwilę czekałam i zobaczyłam go jak zwykle w czerni. Miałam ochotę wysiąść i wykrzyczeć mu w twarz, że jego wpływ na mój umysł nie podziałał. Powstrzymałam się jednak i poczekałam, aż oddali się kawałek. Tak jak myślałam udał się do jakiegoś klubu. Mimo ostrzeżeń policji w środku panował gwar. Spojrzałam na wiszący nad drzwiami szyld. Klub nocny. Świetnie. Spojrzałam na swój strój, miałam na sobie czarne rurki, bordową bokserkę, czarną skórzaną kurtkę i czarne szpilki. Czemu w pośpiechu nie mogłam trafić na coś wygodniejszego? W środku panował hałas, na parkiecie w ścisku tańczyło wiele osób. Usiadłam na podwyższonym krześle przy barze.
-Co podać?
-Dwa razy czystą.
-Już się robi.- Po chwili przed moim nosem stały dwa kieliszki z alkoholem. Pośpiesznie wypiłam jeden po drugim. Zaczęłam ukradkiem rozglądać się po pomieszczeniu. Siedział w czerwonym boksie i popijał jak zawsze Burbon. Zeskoczyłam z siedziska i ruszyłam na środek sali. Zaczęłam tańczyć w rytm szybkiej piosenki. Co jakiś czas próbowali do mnie dołączyć się jacyś mężczyźni. Zwinnymi ruchami wyplątywałam się z ich objęć.
Oczami Alexandra
                Spojrzałem w kierunku parkietu, w oczy ponownie rzuciły mi się płomienno rude włosy. Wcześniej widziałem je przy barze. Ich właścicielka skutecznie nie pokazywała swojej twarzy. Ten kolor, tak dobrze znany i wyjątkowy. Przyglądałem się jej ciału, które poruszało się wyzywająco w rytm muzyki. Pociągnąłem spory łyk alkoholu i ruszyłem na parkiet powoli sunąc w jej kierunku.

Oczami Alice
                Spojrzałam na miejsce, na którym przed chwilą siedział jeszcze Alex. Niestety już go tam nie było. Nagle poczułam dłonie na swoich biodrach. Od razu je rozpoznałam. Jego ciało przylgnęło do mojego. Zaczęliśmy kołysać się w tym samym tempie. Odgarnął mi włosy z szyi na drugi bok. Nawet nie domyślił się, że jestem wampirem.
-To zaboli tylko troszkę.- Wymruczał do ucha. Mimowolnie uśmiechnęłam się pod nosem. Wykorzystam jego broń, świadomość, że myśli iż ja go nie pamiętam. Z wampirzą siłą przygniotłam go do najbliższej ściany. Przez jego twarz przemknęło zaskoczenie. Uśmiechnęłam się zalotnie.
-Nie ładnie to tak rzucać się na swoich z zębami.- Nic nie odpowiedział.- Coś się stało?
-Nie, nic. Nie wiedziałem, że w mieście jest jeszcze jakiś wampir.
-Teraz już wiesz. A i jak byś mógł to przestań zwracać na nas taką uwagę mediów.- Mrugnęłam i wróciłam do baru.- To samo.- Powiedziałam do barmana. Po chwili w ręku trzymałam już pusty kieliszek. Odwróciłam się i zobaczyłam, że wychodzi. Udałam się za nim. Utrzymywałam bezpieczną odległość. Po kilku minutach doszliśmy do parku. Ruszyłam równoległą ścieżką do tej którą szedł Alex. W przeciwnym kierunku szła jakaś blondynka. Alex zaszedł jej drogę i w sekundę przygniatał do drzewa. Ukryłam się za drzewem. Wampir wyszeptał jej coś na ucho po czym zaczął nachylać się w kierunku szyi dziewczyny. Zareagowałam natychmiastowo. Oderwałam go od tej biedaczki.
-Zapomnisz o tym zdarzeniu, minęliśmy się tylko w parku, a teraz wracaj do domu.- Nakazałam jej. Odwróciłam się twarzą do Alexandra.- Musisz z tym skończyć!
-Bo co?!- Warknął.
-Alex…- Wyszeptałam.

-Słucham?- W oczach momentalnie stanęły mi łzy, które po chwili spływały po policzkach.
-Ja wszystko pamiętam…
-Jak to możliwe?
-Nie wiem, chyba w krwi miałam jeszcze resztki tamtej rośliny.- Wyłkałam.- Błagam nie wymazuj mi siebie. Kocham cię! Słyszysz? Kocham cię! I nie wytrzymam bez ciebie!
-Ja ciebie też.- Złożył na moich ustach pocałunek. Stęskniony, spragniony. 

+++++++++++

Ha i jest ! Zawzięłam się i go skończyłam ! Jestem z siebie dumna bo przegoniłam mojego lenia precz haha ! ;D 
I jak ? Mnie się podoba ;P (Sorka  za skromność)
No to pozdrawiam i do napisania kochani ;* <3 Jesteście kochani i cudowni !!
Paaa ! 

środa, 13 lutego 2013

OGŁOSZENIE !

Błagam nie śmiejcie się ze mnie, ale od gdzieś tygodnia łazi za mną (myślę, żę fajny) pomysł na nowe opowiadanie i założyłam kolejnego bloga!
Przyrzekam na słowo harcerza, że żaden blog nie ucierpi. Rozdziały po prostu będą pojawiać się rzadziej.
Przepraszam, że od dłuższego czasu nie dodałam kolejnego rozdziału na drugiego bloga, ale nie mam weny na niego (tzn mam cały pomysł i tak jakby plan wydarzeń w głowie, ale ciężko mi coś sklecić i jakoś nie mam ochoty za niego się brać). Ale postaram się coś tam wrzucić, popracuję nad tym i nad swoim lenistwem ;D

No więc nowy blog nosi nazwę : http://in-light-of-the-blood.blogspot.com/
Wkleiłam właśnie bohaterów. Mogę wam powiedzieć, że blog będzie na podstawie Pamiętników Wampirów, ale nie koniecznie będzie się sztywno ich trzymał ;)
Serdecznie zapraszam do obejrzenia :)

Pozdrawiam i do napisania ;** <3 I przepraszam, że zawracam wam tyłki ;D
No to zmykam, paaa !!!

Rozdział XIII



Rozmyślam jak szybko znaleźć Alexa, wydaje się to proste bo przecież on znalazł mnie za pomocą naszej krwistej więzi, ale ja bardzo tego chciałam. Teraz natomiast nic nie czuję, żadnych możliwości, żadnego połączenia. Próbowałam już się na tym, na nim skupić, lecz to na nic, więc siedzę bezskutecznie w jego pokoju i myślę jak by to mogło być gdyby był obok mnie. Z czarnych odmętów moich myśli wyrwał mnie głos Eileen.
-Alice chodź tu szybko!- W dwie sekundy stałam obok niej. Palcem wskazała ekran telewizora. Zaczęłam słuchać uważnie wiadomości.
Sto kilometrów od miasta Fells-Crand w barze Poker – Island, przy drodze krajowej numer 91 doszło do masowych morderstw. Nad ranem właściciel lokalu znalazł dziesięć martwych osób. Każda z ofiar nie miała w sobie ani kropli krwi, a ich gardła były rozszarpane! Nie ma żadnych świadków, nikt nic nie wie, morderca nie pozostawił po sobie żadnych śladów. Czy policji uda się pojmać straszliwego przestępcę? Dowiecie się oglądając nas codziennie o tej samej porze. A teraz najnowsze wydarzenia sportowe.
Stałam jak słup soli i wpatrywałam się w ekran zszokowanym wzrokiem. To na pewno nie on, nie on, nie on, próbowałam przekonać sama siebie. I to wszystko prze zemnie! Jak mogłam do tego dopuścić.
-Alice słuchasz mnie?
-Co? Możesz powtórzyć?
-Jedź do czarownicy swojego ojca, może uda się go jakoś namierzyć.- Mówiła jednocześnie podając mi kluczyki od swojego auta. Posłałam jej wdzięczne spojrzenie i wybiegłam. Dopiero teraz zauważyłam, że już jest ranek. Boże nie spałam całą noc! Po chwili siedziałam w samochodzie pędząc do rezydencji mojego ojca. Po czasie, który wydawał się wiecznością dojechałam do celu. Ledwo zaparkowałam, a już stałam pod drzwiami i głośno pukałam. Drzwi otworzył Colin.
-Jest Gabriela?!
-Jasne wejdź.
-Gdzie?
-U siebie na poddaszu.- Wpadłam jak tornado do środka i pobiegłam na poddasze. Nie zdążyłam unieść ręki, a drzwi stały prze de mną otworem. Gdy przekroczyłam próg pomieszczenia, bezszelestnie zamknęły się.
-Co cię do mnie sprowadza dziecko?
-Musisz zlokalizować Alexa!
-Tego wampira?
-Tak.
-Przykro mi, ale to nie możliwe.- Powiedziała spokojnie.
-Jak to?!
-Martwej duszy nie da się znaleźć, ponieważ natura nie sięga śmierci.- Opadłam bezsilnie na fotel. Po moim policzku spłynęła jedna, słona łza.- Och, nie smuć się przecież istnieje jeszcze ta wasza pokraczna więź.- Spojrzałam na nią krzywo.
-Próbowałam, ale nie umiem.
-Tu nie trzeba nic umieć, po prostu podążaj nią.
-Nie bardzo rozumiem.
-To znaczy, że możesz iść do niego jak po sznurku, tak jak by zostawiał za sobą okruchy, ale przede wszystkim musisz bardzo tego chcieć.- Zaczęłam się kierować ku wyjściu, gdy zatrzymała mnie jej ręka.- Poczekaj jeszcze chwilę dziecko.- Podeszła do ogromnego regału z książkami, ściągnęła z półki jakieś tomiszcze i podała je mnie wraz z małym kluczykiem na łańcuszku.
-Co to?
-Zadajesz bardzo wiele pytań. Widzisz tą czerwoną wstążkę wystającą z pomiędzy kart?
-Tak.
-Jeśli stanie się coś strasznego, tak strasznego jak śmierć otwórz to.
-A klucz?
-Otwiera ratunek, a teraz idź.- Miałam jeszcze wiele pytań oraz wątpliwości, ale uszanuje jej prośbę. Założyłam łańcuszek na szyję. Wyszłam, to spotkanie nie pomogło, sama już nie wiem co może pomóc. Na końcu schodów dopadł mnie Colin.
-Słyszałem co się stało.
-Podsłuchiwałeś.
-Nie, ja tylko byłem bardzo ciekawy.
-Podsłuchiwałeś.
-Niech ci będzie. Po prostu nie lubię kiedy jesteś smutna.- Podniosłam wzrok i spojrzałam w jego zielonozłote tęczówki, wyrażały troskę, jak zawsze zresztą. Uśmiechnęłam się słabo.- No troszkę lepiej. Otwórz się na to.
-Słucham?
-Na więź, ona drzemie w środku ciebie.- Położył dłoń w miejscu gdzie mam serce.- Jest tam.- Potrząsnęłam głową, a on opuścił swoją rękę.
-Dziękuję.- Wyszeptałam, ucałowałam go w policzek, wybiegłam. Po kilkunastu minutach byłam z powrotem w domu. Szybkim krokiem weszłam do salonu.
-I co?
-Gabriela nie może pomóc, ale wiem jak do niego trafić.- Każdą czynność wykonywałyśmy w przyspieszonym tempie, ja pakuje sobie zapas woreczków z krwią, a Eileen moje ubrania i tak po piętnastu minutach byłam gotowa do drogi. Wrzuciłam torby do bagażnika.
-Co masz zamiar zrobić?
-Na razie wsiądę do samochodu, pojadę w kierunku tamtego baru i po drodze będę otwierać się na więź. Nie krzyw się tak znajdę go!- Pożegnałyśmy się. Wsiadłam do samochodu, odpaliłam silnik i odjechałam.

                Spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Dochodzi dwudziesta druga. Przechadzam się właśnie ulicami jakiegoś miasta starając się nie myśleć, lecz tym razem przychodzi mi to znacznie trudniej. Za każdym razem gdy nie byłem upojony krwią i alkoholem w myślach pojawi mi się obraz dziewczyny o płomiennych włosach. Dlaczego żadna z nich nie mogła być moja?! Myśli oraz wspomnienia zaczęły kłębić mi się pod czaszką, na nieszczęście jakiejś kobiety. Jedno jej wspomnienie równa się jeden martwy człowiek, dopóki nie zapomnę. Dopóki nie stracę siebie, dopóki nie stracę uczuć. Wszedłem do pierwszego lepszego lokalu, jest w nich pełno ludzi. Kobiety, mężczyźni, dzieci. Wpłynąłem na wszystkie umysły w tym barze. Przysiadłem się do czterech kobiet, które śmiały się wniebogłosy.
-Czy takie damy jak panie pozwolą mi dosiąść się do siebie?- Powiedziałem uwodzicielskim głosem. Wszystkie spłonęły rumieńcem.
-Oczywiście.- Usiadłem między nimi. Mocą, która rośnie wraz z ilością wypitej, świeżej krwi nakazałem kelnerowi przynieść kilka butelek najlepszego Burbona.
-Jestem taki głodny. Czy któraś z pań chce być pierwsza?
-Ja!- Pisnęła podniecona blondynka.
-Wedle życzenia.- Wgryzłem się w jej tętnicę szyjną. Nie mam zamiaru być delikatny, rozrywając skórę, mięśnie spijałem słodką i jakże potężną krew. Kobieta próbowała się wyrwać, ale na nic jej ludzkie starania, tylko bardziej mnie tym pobudza. Gdy nie miała już w sobie ani kropelki krwi niechętnie oderwałem się od niej. Strużki krwi wypływały z kącików moich ust, spływając na szyję i koszulę. Oblizałem sobie palce, które również były całe czerwone. W tym samym czasie na stole pojawił się mój ulubiony alkohol. Odkręciłem nakrętkę i pociągnąłem spory łyk. Zacząłem podgryzać każdego, chcę żeby spływała z nich krew, żeby byli w niej cali, żebym czuł ją na około siebie. Wstałem i poszedłem na parkiet. Tańczyłem sam, albo z jakąś pijaną panną, co jakiś czas popijając sobie krew lub Burbon. Prawdziwa wampirza orgia. Krew, krew i alkohol. Odchyliłem głowę do tyłu bujając się w rytm muzyki, serc, szumiącej krwi i podniecenia. 

++++++++++++



 Hejka Kochani ! <3 
Oto i numer trzynaście, macie tu trochę złego Alexandra ;D 
Przepraszam za błędy, duże i małe, ale pisałam go przed chwilą, po prostu usiadłam coś tam napisałam i dodaję, szczerze to ja chyba robię tak za każdym razem ;) No ale mam nadzieję, że się podoba i specjalnie dla was piszę dłuższe rozdziały bo mi tu narzekacie ;P 
Miłego czytania i komentowania ;)
Pozdrawiam i do napisania ;*** <3 
Ps piszącym duuuużo weny i zapału !!!!!!!!
Paaa ! ;*

Obserwatorzy