Oczami Alice
W drodze
do domu cały czas miałam wrażenie jakby ktoś mnie obserwował. Parę razy
dosłyszałam nawet czyjeś kroki za sobą, ale gdy się odwracałam nikogo nie było.
Przyśpieszyłam kroku by jak najszybciej znaleźć się w posiadłości. Przeszłam do
salonu, gdzie Eileen i Alex prowadzili zażartą rozmowę. Usiadłam obok wampira.
Rodzeństwo przerwało rozmowę.
-Nie zwracajcie na mnie uwagi.
-Margaret zniknęła.- Próbowałam skojarzyć to imię, ale nic
mi nie mówiło. Uniosłam brew do góry i spojrzałam na nich.- To twoja
matka. Ogólnie nie przejmujemy się tym,
iż może jej się coś stać, tylko to dziwne, że zniknęła nie spotykając się z
tobą.- Powiedziała Eileen. Zamyśliłam się. Moja misja, ktoś mnie śledzi,
widzenie aur, anioły, Rada, a teraz zniknięcie Margaret… To wszystko robi się
coraz bardziej skomplikowane.
-Alice czegoś nam nie mówisz.- Stwierdził Alex. Przyuważyłam,
że jestem spięta, więc rozluźniłam się i przybrałam obojętny wyraz twarzy.
-Zarzucasz mi coś?
-Tak.- Nachylił się nade mną.
-Twój problem.
-Nie sądzę.- Złapał mnie za ramiona i przycisnął do ściany.-
Wiem, że coś wiesz. Z łatwością mogę wyczuć twoje kłamstwo.- Warknął.
Odpowiedziałam mu złośliwym uśmieszkiem.
-Zostawię was samych.- Szepnęła Eileen i wyszła z budynku.
-Kiedyś byś mnie, nas nie okłamała. Brakuje mi dawnej ciebie
do cholery!
-Widzisz to jest twój problem! Niby mnie kochasz, a nie
potrafisz zaakceptować każdej mojej strony, to jest częścią mnie! Jeżeli twoje
uczucie do mnie jest takie ogromne to nie staraj się mnie naprawić.-
Alex puścił moje ramiona i poszedł do swojego pokoju głośno trzaskając drzwiami. Chwyciłam w palce pierwszą z brzegu butelkę alkoholu, włączyłam radio i opadłam na kanapę. Czy tak ma teraz wyglądać moje życie? Wieczne przepychanki z moim dawnym ja? Oni powinni dać tamtej mnie odejść, nie można przecież wiecznie, kurczowo trzymać się przeszłości.
Opróżniałam butelkę za butelką. Popadam w alkoholizm. Muzyka
była nastawiona bardzo głośno, ja sama tańczyłam przewracając różne przedmioty,
meble. Mimo to Alex nie zszedł na dół.
Tak szczerze to liczyłam na jakąś zabawę. Zaśmiałam się. Staję się psychiczna po trunkach. Jeśli on nie chce przyjść do mnie to ja pójdę
po niego. Tak, tak jeszcze jakiś czas temu byłam na niego wkurzona, ale
człowiekowi po alkoholu humor powraca. No bynajmniej mi. Obijając się o ściany
wspięłam się na piętro i dotarłam do sypialni starszego wampira. Nie pukałam,
po prostu wtargnęłam na jego teren. W środku panował mrok, jedynym oświetleniem
był lekki blask księżyca, który przedostawał się przez niezasłonięte okna. Dostrzegłam Alexa na balkonie. Widziałam jego
plecy i kawałek profilu. Wyglądał jak posąg, boski posąg. Naturalnie blada
skóra pod wpływem światła księżyca stała się biała i idealnie komponowała się z
jego czarnymi włosami, ubiorem. Ostre kości policzkowe oraz mięśnie skrywane
pod koszulą nadawały mu dzikiego charakteru. Odstawiłam trzymane Brendy na komodę,
ruszyłam w jego kierunku prowadzona po niewidzialnym sznurku. Stanęłam przed
nim. Obdarował mnie przeszywającym spojrzeniem swoich turkusowych oczu. Wydawał
się taki nieosiągalny… Dotknął mojego policzka, poczułam lekki przepływ
prądziku. Przez chwilę czułam się normalnie jak bym była na swoim miejscu.
Położyłam dłoń na jego klatce piersiowej. Stałam i wpatrywałam się w jego
hipnotyzujące oczy. Alex zaczął powoli nachylać się do moich ust. Moje tętno
lekko przyśpieszyło. W końcu poczułam jego usta na swoich. Najpierw był delikatny, niepewny, słodki. Nie
cofnęłam się, odwzajemniłam pocałunek, a on go pogłębił. Oddałam się mu
całkowicie. W sekundę znaleźliśmy się na aksamitnej pościeli.
Jego pocałunki na szyi, dekolcie, brzuchu…
Dłonie prześlizgujące się wzdłuż moich ud, kręgosłupa…
Odwzajemniałam każdą pieszczotę. Czułam się nieziemsko, jak
ta jedyna, jak najcenniejszy i najdroższy diament.
Obudziłam
się otulona cienkim, czarnym materiałem i ramionami Alexandra. Wspomnienia
minionej nocy wywołały uśmiech na mojej twarzy i przyjemne ciepło na duszy.
Podniosłam wzrok do góry, Alex jeszcze spał. Jak najciszej i delikatniej
wstałam z łóżka. Założyłam na siebie bieliznę oraz koszulę śpiącego wampira.
Zeszłam na dół do kuchni, nastawiłam ekspres do kawy, oparłam o blat i
wpatrywałam na widoki za oknem. Gdy ekspres wydał charakterystyczne pstryknięcie wyjęłam zielony kubek i nalałam
gorącego płynu. Uświadomiłam sobie, że zrobiłam coś strasznego. Może i
powróciłam jako swoje alter ego, ale nie mam wyłączonych emocji. Przespałam się
najpierw z Colinem teraz z Alexem. Mimo wszystko on mnie kocha i to nie jego
wina, że powróciłam w gorszej wersji. Muszę mu powiedzieć. Podnosząc szklankę do ust poczułam dłonie na
biodrach. Odstawiłam szkło na blat i powoli odwróciłam się. Alex stał z
odsłoniętym torsem w samych spodnich.
-Nie ładnie się tak wymykać.- Na jego twarzy widniał
promienny uśmiech. Chciał mnie pocałować, ale odwróciłam głowę.- Co jest?
-Musimy porozmawiać.
-Za pierwszym razem, gdy się kochaliśmy i gdy rano to
powiedziałaś stwierdziłaś, że źle się stało, iż się przespaliśmy, więc
wyciągając wnioski musiało się coś stać.
-Myhm.
-Mów. Jestem przecież super wamp, poradzę sobie ze wszystkim!
Nawet tobą.- Westchnęłam.
-Chciałam zachować to w tajemnicy, ale po dzisiejszej nocy…
Czułam twoją miłość, w twoich pocałunkach, dotyku, spojrzeniu. Muszę być z tobą
szczera, chcę być. Nie będę błagać, abyś mi wybaczył. Pytałeś się gdzie byłam
poprzedniej nocy, byłam z Colinem. Jak wyszłam z klubu kupiłam alkohol, byłam
pijana, ale na trzeźwo myślę, że i tak byłabym zdolna do takiego posunięcia,
poszłam do lasu… Przespaliśmy się.
- Jego mina… Wyglądał jak by miał naprawdę zejść z tego świata.
- Jego mina… Wyglądał jak by miał naprawdę zejść z tego świata.
Oczami Alexandra
Chyba
mam omamy słuchowe. Ten wilczek z… z moją Alice?! Moją? Ona jest moja! Zawsze
będzie! Ona nie mogła… Tyle przeszliśmy, jesteśmy bratnimi duszami do jasnej
cholery. Walczyliśmy o siebie,
umieraliśmy… To nie była Alice! Ona na pewno by tego nie zrobiła. Tak! Ona mnie
kocha tak samo jak ja ją. Przecież to wszystko nie mogło być po nic… Zabije
tego kundla! To jego wina!
Alex ty idioto myśl! Przecież ona przyznała się do
wszystkiego! Czułem jak tracę nad sobą panowanie. Kochała mnie, a teraz tak po
prostu z jakimś psem! Moja twarz przybrała morderczy wyraz…
Oczami Alice
Twarz
Alexa zmieniła się z nieobecnej na krwiożerczą. Jego oddech przyśpieszył,
widziałam jak się spina na całym ciele.
-Ty… Ty tego nie zrobiłaś.- Wysyczał przez zaciśnięte zęby.
-Zrobiłam.
-Jak śmiesz?! Po tym wszystkim co przeszliśmy!- Wściekł się
i to bardzo, czułam to. Zwinął palce w pięść, którą po chwili wbił w ścianę, z
której posypał się biały tynk.
-Uspokój się.
-Milcz! Nie masz prawa, jesteśmy bratnimi duszami, jesteś
moja, tylko moja! A ty tak po prostu pieprzyłaś się z jakimś tam kundlem!
Jesteś zwykła ździrą! Nie chce mieć z tobą nic wspólnego. Nigdy więcej nie dam
się zmanipulować! Nigdy!
-Ja nie mam prawa?! To wy… - Podeszłam do niego z wrogim
spojrzeniem.- Nikt nie stara się zrozumieć jak ja się czuję! Nic nie pamiętam,
nie wiem. Wszystko jest mi obce, nie rozumiesz? Ja nawet jeśli chciałabym żeby
było jak kiedyś nie potrafię tego zrobić!
-Czyli nie chcesz?
-Przestań!- Owinął swoje palce wokół moich ramion. Miałam
wrażenie jak by miał mi je połamać.
-Mylę się? Mylę?- Uderzył moim ciałem o ścianę.
-Jestem kimś nowym, nie mój problem, że kurczowo trzymasz
się tego co było. Może i wyglądam jak kiedyś, może i tak się nazywam, ale nie jestem tą osobą,
którą kochałeś!- Warknęłam.
-Ah tak? Czyli jeśli jestem wkurzony mogę robić to co
zwykle, a nie robić tak, aby cię nie urazić!- W odpowiednim dla nas tempie Alex
złamał nogę od krzesła i wbił mi ją tuż pod sercem. Czułam jak drewno stykało
się z narządem. W oczach stanęły mi łzy.
Po raz pierwszy się go bałam.- Boli? Ja to czuję codziennie kiedy na ciebie
patrzę, a nie mogę powiedzieć ci, że cię kocham, nie mogę podejść i pocałować
cię. Ty masz ciężko? To my zeszliśmy do innego wymiaru, to my narażaliśmy dla
ciebie życie. MY!- To bolało,
dużo głębiej niż powierzchowna rana na ciele. Jego słowa obiły mi się o
duszę. Czy on, aż tak cierpi z mojego powodu? Przecież to… Niemożliwe. Nie to
było moim celem, ja po prostu jestem zagubiona. Wszyscy oczekują ode mnie tego
czego w chwili obecnej nie potrafię im dać. Zło, aż tak bardzo we mnie narosło?
Alexandra
już dawno nie było w salonie. Ostrożnie wyciągnęłam drewno z ciało, odrzuciłam
je na bok. Czułam jak rana się zrasta, a po chwili nie było po niej śladu, acz
ból pozostał. Podniosłam się na nogi i skierowałam do swojej sypialni. Ubrałam
czyste ubranie. Usiadłam na łóżku dalej myśląc o tym co się ze mną stało.
Chciałabym odzyskać wspomnienia, ale przecież to niekoniecznie musi zwrócić
dawną mnie. Jestem nową osobą, ale nie chcę w ich oczach być bezduszną istotą.
To nie tak… Czasem jest tak, że ciemność, mój wewnętrzny mrok nie jest do
okiełznania.
Do
pokoju weszła Eileen. Na jej czole wystąpiła mała zmarszczka, musiała myśleć o
czymś intensywnie. Ściągnęła brwi i z podłogi przeniosła wzrok na mnie. Nie
pałał entuzjazmem.
-Ty też będziesz mi wytykać jak to jestem teraz
beznadziejna?
-Nie. – Spojrzałam na nią podejrzliwie.- TO musi się
skończyć.- Prychnęłam.
-I jak chcesz tego dokonać?
-Przejedziemy się gdzieś.- Rzekła tajemniczo powodując, iż
się spięłam. Nie miałam najmniejszej ochoty na ‘’przejażdżki integracyjne” dla
wampirów, które trzeba naprawić. Nie jestem zabawką, której można wymienić
baterie i będzie jak nowa.
-Ani mi się śni.
-Tak myślałam.- Podeszła do mnie, złapała za ręce i z siłą,
której nie byłam wstanie się oprzeć, wyprowadziła na zewnątrz i zapakowała
do samochodu, nawet zapięła mnie pasem. – Nie pozwolę żadnej wywłoce tak
traktować mojego brata. Żadnej.
-Gdzie masz zamiar mnie wywieść?
-Dowiesz się na miejscu.
-Super. Już nie mogę się doczekać.
-Zobaczymy.- Z
oburzeniem przekręciłam się w fotelu i zaczęłam obojętnie wpatrywać się w
widoki za oknem.
~~~~~~~~~~
Witam moje kochane czytelniczki !
Co nieco się rozpisałam... Ale lubię ten rozdział... I muszę podziękować Angel Madame za rozmowy na facebooku dzięki, którym powstał ten rozdział, no więc DZIĘKUJE ! ;**
Innym również dziękuję za pokrzepiające komentarze, które są dla mnie ważne, to na prawdę dodaje otuchy i podnosi na duchu! Bez was by tego wszystkiego nie było :D
Nie będę dłużej przynudzać tylko zapraszam do szczerego komentowania...
Pozdrawiam ! <3 <3
PS zapraszam na fanpage, który założyła Angel Madame i którego prowadzę wraz z nią od niedawna:
Nie dziwie się że ci się podoba bo on jest genialny. !!!! No no Alex się wkurzył .. nie dziwie się mu . No z jednej strony żal mi Alice no ale wiedziała co robi. Chociaż jak sama mówiła że to nie ona ... że jest kimś innym. Ogółem Megga rozdział czekam z niecierpliwością na następny :) Pozdrawiam Rebekah z http://mysticfallskrainamarzen.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńYyyy... Okeej... To był bardzo zaskakujący rozdział. Nie sądziłam że Alex jest w stanie aż tak się wściec !
OdpowiedzUsuńAlice zaczyna się zastanawiać nad tym wszystkim... Coś czuję że przejażdżka z Eileen da jej powód do 'powrotu'. Fajnie byłoby zobaczyć znów starą Alice.
No i wydawało mi się że Alex nie zareaguje aż tak... Drastycznie.
Moja wypowiedź - bez ładu i składu. Ale nie ważne. Uwielbiam ten blog i ciebie też no i emocje robią swoje xD
No nic mam nadzieję że szybko napiszesz kolejny rozdział. Czekam i pozdrawiam ;*
http://historiadamaris152.blogspot.com/
Dobra...Wow!
OdpowiedzUsuńZły Alex jest sexi. Chciałabym go pocieszyć ;)Szkoda mi go, ale również Alice. Dobrze, że mu powiedziała. Przynajmniej jest szczera. Ale wracając do Alexa trochę za ostro, aczkolwiek extra.
Rozmażyłam się, kiedy czytałam opis jak on stał na balkoniel. Genialnie :*
Ciekawe gdzie Eileen zawiezie Alice. Też się rozłościła i to bardzo.
Pisz szybciutko NN. Już się nie mogę doczekać.
Całuję :*
ps. Ten gif na pamiętniku Damona mnie powalił. Zastanowie się jeszcze. Może zacznę wszystko pisać od nowa. Pozmieniam trochę wątki i bedzie git.
Niezły, niezły. Świetnie czyta się ich kłótnię. Jest energiczna. Podoba mi się taka akcja. :)
OdpowiedzUsuńMam przeczucie, że niedługo stara, dobra Alice wróci. Liczę na to.
OdpowiedzUsuńWściekły Alex mnie zdziwił. Nigdy nie sądziłam, że mógłby się tak zachować. Nie było mi w tamtej chwili szkoda Alice, tylko właśnie Alexa. On cierpi przez nią psychicznie.
Jak dobrze wiesz, uwielbiam twoje opowiadanie. Czekam cierpliwie na nn, które mam nadzieję, że pojawi się jak najszybciej ! ;*
No i jeżeli jesteś zainteresowana, to zapraszam do mnie. Wiem, że czytasz moje opowiadanie "Władcy mroku", ale tam mam przez jakiś czas zawieszone, za co oczywiście przepraszam. Jednak piszę też moją własną wersję The Originals. Wpadnij, może ci się spodoba ;)
http://mikaelsonfamily.blogspot.com/
Ahh, dziękuje ci za podziękowania.. ale tak naprawdę nie ma za co.. Ja tylko rzuciłam kilka słów, a ty świetnie to opisałaś :)
OdpowiedzUsuńsuper! Był tak wściekły, że stracił kontrolę i.. oooohh.. Uwielbiam takie sceny :D ostatnio stałam się maniaczką kłótni, morderstw, wyłączonych uczuć, bitw i ostrych imprez z krwią, zdrad... Co się ze mną dzieje? :D to chyba złe ...
Hmm.. Cóż tu więcej pisać? Że jesteś genialna, bla, bla, bla.. Uwielbiam cię?! <3
Pozdróówkiiii :*
Alex jest meeega sexi <3 kocham go <3 Fajne było jak się tak wściekł ;p Rodział genialny, świetnie się czytało. Fajne że był dłuższy niż poprzednie xD Kooocham <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam póki co ten rozdział tylko, ale strasznie mi się spodobał więc zacznę czytać pozostałe ;)
OdpowiedzUsuńI.. zaporaszam na mojego bloga.. Opowiadanie na nim nie jest tak genialne jak twoje, ale byłoby mi miło gdybyś zajrzała :)
Mam nową notkę ;** Zapraszam na http://mysticfallskrainamarzen.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWow wow wow Alex mnie zaskoczył !! Nie wiedziałam że może się tak wściec , biedak . Alice powinna się zastanowić nad tym co robi , nie dziwię się że Alexander tak zareagował . Czekam z niecierpliwością na nową notkę , u mnie już jest nowa notka na
OdpowiedzUsuńthevampirediaresdelena.bloog.pl Zapraszam !!
Bardzo fajny rozdział,a najlepsza w nim była kłótnia ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na NN:)
Pozdrawiam
Hej ;*
OdpowiedzUsuńChciałam zaprosić na nn u mnie
http://historiadamaris152.blogspot.com/
Pozdrawiam ;)
Hej ;* Chciałam poinformować o nn u mnie
OdpowiedzUsuńhttp://www.big-bad-love-delena.blogspot.com/2013/06/too-much-honey-rozdzia-4.html
mam nadzieję, że ci się spodoba ;)
buziaki
Zapraszam na nowy rozdział :) http://love-and-touch-of-an-angel.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń