Oczami Alice
Siedziałam
na niebiańskiej polanie ze łzami w oczach. Parę minut temu przyglądałam się
Alexowi i Eileen, ich smutkowi. Nie mogłam na to dłużej patrzeć, więc wróciłam
i zaszyłam się tutaj. Zastanawiałam się dlaczego lekarstwo nie pomogło, może
specjalnie mnie tu przetrzymują? Sama nie wiem. Tak bardzo chciała bym wrócić
na Ziemię. Należy się to wszystkim tak bardzo natrudzili się, aby przywrócić
mnie do życia.
-Rada cię wzywa.- Wstałam i odwróciłam się w stronę
Anariela. Od kąt nie żyję jest jedynym moim towarzyszem i przyjacielem. Nie
dość, że był moim Anioł Stróżem to jeszcze, jak się okazało, bardzo sympatycznym.
-Jak to Rada?
-Nikt tak do końca nie wie jak oni wyglądają, ale mają
ogromną moc.- Podszedł do mnie i starł łzy z moich policzków.- Mogą wszystko
zmienić. Będzie dobrze, zobaczysz.
-Pójdziesz ze mną?
-Jeśli chcesz.- Pokiwałam głową i ruszyłam za aniołem.
Szliśmy zielonymi polami, później w
powietrzu, a na około otaczały nas białe obłoki. To było niesamowite uczucie,
jakby nic nie mogło cię ograniczyć. Było ciepło, a chmury dodawały przyjemnej
ochłody. Po kilku minutach dotarliśmy do wielkiej złoconej bramy na, której
widniały złote wzory aniołów. Gdy doszliśmy wystarczająco blisko skrzydła bramy
rozwarły się przed nami. Przekroczyliśmy jej próg, krajobraz błyskawicznie
zmienił się i teraz znajdowaliśmy się w błękitno złotej Sali. Przede mną rozpościerały
się schody na górze, których widać było skrawki czterech tronów. Nie było widać
jednak żadnych postaci tylko piękne żółtawe, błyszczące światło.
-Droga Alice!- Na około rozbrzmiał przyjemny damski głos.-
Niejaki Alex podał ci lekarstwo, które za chwilę zadziała, przepraszamy, że
przetrzymaliśmy cię tak długo, ale musieliśmy przedyskutować pewną ważną
kwestię dotyczącą ciebie.
-Mamy dla ciebie misję.- Zabrzmiał niski baryton. Zaczynałam
się lekko denerwować o co w tym wszystkim chodzi.- Niedługo na Ziemi może
zapanować chaos, demony się zjednoczą pod przywództwem Pierwszego wampira, a ty
jesteś wystarczająco silna, aby temu przeciwdziałać, ty i twoi bliscy. Poza
tym, że jesteś w połowie wilkołakiem i w połowie wampirem zostaniesz obdarzona
naszą mocą. Rozwiniesz ją w swoim czasie. Zanim przystaniesz na naszą prośbę
pamiętaj, że mogą pojawić się konsekwencje twoich działań. Poza tym żeby lepiej
wykonać swoje zadanie nikt nie może być
ważniejszy od tego, nie będziesz pamiętała nic ze swojego życia przed
śmiercią, z pobytu tutaj w twojej pamięci pozostanie tylko i wyłącznie zadnie,
nie będziesz jednak wiedziała o co chodzi, wszystko rozwinie się w swoim
czasie.- To brzmiało surrealistycznie. W oczach stanęły mi ponownie łzy. Mogę
wrócić, ale będę kimś zupełnie nowym, obcym i do tego będę tajną bronią na zło.
Świetnie.
-Coś mi się wydaję, że nie mam wyjścia, wiec dobrze, zgadzam
się.
-W takim razie Anarielu odprowadź ją do bramy.- Nie wierzę,
że się zgodziłam, ale bratnie dusze zawsze się odnajdą, muszą, więc jest jakiś
cień nadziei. Odwróciłam się na pięcie i odeszłam od Rady wraz z Anarielem.
Stanęliśmy
przed bramą, utrata wspomnień to chyba nie taka duża cena za odzyskanie Alexa,
bynajmniej on będzie miał powód by się nie zabijać. Stałam i zgłębiałam najskrytsze
zakamarki mojej głowy. Przed oczami przelatywało mi całe mojej życie. Czasy gdy
podróżowałam z Margaret, gdy pierwszy raz ujrzałam z powozu Alexandra i Eileen,
nasz pierwszy pocałunek, dotyk. Miałam to wszystko zaraz stracić, ale lepsze to
niż wieczne bycie w połowie martwą.
-Nie musiałaś się na to godzić.
-Widocznie takie jest moje przeznaczenie.- Spojrzałam na
niego niepewnie.- Będziesz nade mną czuwał?
-Zawsze i wszędzie.- Podszedł do mnie jeszcze bliżej tak, że
czułam jego słodki oddech na twarzy.- Nie chcę byś o mnie zapomniała.
-A ja nie chcę zapomnieć czasu spędzonego z tobą.- Anioł
uśmiechnął się słabo. Dostrzegłam w jego oczach smutek i żal, ale także
zrozumienie i… uczucie? Nie, nie coś mi się przewidziało, przecież to anioł w
dodatku mój stróż.
-Muszę ci to teraz powiedzieć, lepiej późno niż wcale. Wiesz
aniołowie są połączeni ze swoimi podopiecznymi bardzo silną więzią, zazwyczaj
tylko my ją odczuwamy, to bardzo silne uczucie, a teraz w dodatku miałem cię
obok i mogłem poznać. Anioł również może się zakochać. Kocham cię Alice.- Teraz
już nie dałam rady powstrzymywać łez. Anariel przyciągnął mnie lekko do siebie
i ucałował czule w czoło po czym delikatnie pogłaskał i puścił. Chciałam coś
powiedzieć, ale on pokiwał tylko przecząco głową, a jego dłuższe włosy
zatańczyły naokoło.- Idź czekają na ciebie.
-Przykro mi.- Uścisnęłam jego dłoń i zwróciłam się ku
wyjściu. Usłyszałam na koniec ciche żegnaj i zatopiłam się w białej otchłani.
Przestałam czuć, widzieć, słyszeć.
Obrazy
zaczęły nabierać kształtów, kolorów i ostrości. Leżałam w czyimś łóżku w
nieznanym mi domu. Próbowałam przypomnieć sobie cokolwiek, ale była tylko
pustka i niewiedza. Wiedziałam tylko, że nazywam się Alice jestem mieszańcem
wilkołaka, wampira i chyba anioła oraz mam jakieś zadanie, ale to w tej chwili
nieważne.
Powoli wstałam, czułam głód w
końcu powstałam z martwych. Do moich uszu doleciał dźwięk płaczu i rozmowy.
Przysłuchałam się osobom, był to mężczyzna i kobieta.
-Nie możesz się
załamywać bracie. Wiem, że to trudne, ale poradzimy sobie, jak zawsze. To
ciężki okres, ale nie wolno ci ponownie zatopić się w mrok, ona by tego nie
chciała dla żadnego z nas.
-Nie Eileen, nie mam
zamiaru znowu odcinać emocji, ja po prostu odejdę.
-Co masz na myśli?
-Dołączę do niej.
Świat bez niej nie ma sensu, bratnia dusza sprawia, że tamta połówka staje się
centrum twojego świata, a moje centrum nie żyje, więc muszę odejść.
Rozmowa zaintrygowała mnie, więc postanowiłam zejść na dół,
przy okazji może się czegoś dowiem. Po cichu zeszłam do dużego salonu, w którym
znajdowały się trzy osoby. Jedna stała tyłem do wejścia, a dwie siedziały
zapłakane przy kanapie, wyraźnie pocieszali się. Po chwili, gdy nadal mnie nie
dostrzegli odchrząknęłam. Trzy pary oczu z niedowierzaniem spojrzały na mnie.
Czarnowłosy mężczyzna z prędkością światła znalazł się przy mnie i oplótł mnie
swoimi ramionami. Nie odwzajemniłam uścisku. Stałam bez ruchu ze spuszczonymi
rękoma co nie przeszło bez uwagi obejmującego mnie wampira.
-Alice wszystko w porządku?
-Emm nie bardzo, kim wy jesteście? Gdzie ja jestem? Nic nie
pamiętam.- Cała trójka wymieniła spojrzenia.
-Nie pamiętasz mnie?
-Ogłuchłeś? Mówiłam, że nic nie wiem.
-W takim razie zacznę od początku, ja jestem Alexander
Auditore, twój chłopak tak na marginesie, to moja siostra Eileen, a to nasz
znajomy Colin.
-Bez obrazy, Alex, jesteś przystojny, nawet bardzo, ale
jeśli nic nie pamiętam to zawieszam ten nasz związek.- Wampir nic nie
powiedział tylko pokiwał ze smutkiem głową.
-Musimy pójść do twoich rodziców.
-Na razie raczej nie skorzystam. Muszę się przebrać i coś
przekąsić, jestem niesamowicie głodna.- Uśmiechnęłam się znacząco.- Z czyjej
szafy mam skorzystać?
-Chodź zaprowadzę cię.- Rzekł Alex.
-Okej.- Ruszyłam za nim z powrotem na górę i zostałam zaprowadzona
do kolorowej, dużej sypialni. Niespodziewanie zostałam przygwożdżona do
ściany.- Co jest?!- Warknęłam.
-Naprawdę nie poznajesz mnie?- Poczułam przyjemny dreszcz na
ciele.- Ah poczułaś to.- Wymruczał mi do ucha, a ja wypchnęłam go z całą siłą
za drzwi.
-Wybacz muszę się przebrać.
-Kiedyś ci nie przeszkadzałem, wręcz przeciwnie.- Dobiegł
mnie głos zza drzwi.
-Jak to ująłeś kiedyś- Ściągnęłam z siebie brudne ubrania i
z szafy wyciągnęłam czyste, czarne jeansy, w tym samym odcieniu bluzkę, czarne
botki na wysokim obcasie i skórzaną kurtkę. Weszłam do olbrzymiej łazienki i
przejrzałam się w lustrze. Moja twarz była bardzo blada, pewnie z braku krwi.
Coś mi się nie podobało, wyglądałam jak mała, niewinna dziewczynka w rudych
włosach. Poszperałam w szafkach, dopadłam kosmetyki i pośpiesznie zrobiłam
ciemny, mocny makijaż. Od razu lepiej, ale z tymi włosami coś jeszcze muszę
zrobić.
Na komodzie dostrzegłam zdjęcie
dwójki osób. Podeszłam do niej i chwyciłam fotografię w dlonie. Znajdowali się
na niej Eileen wraz z Alexem. Poczułam dziwne ukłucie w sercu oraz nagły
przypływ, smutku, żalu, miłości oraz mroku. Dotknęłam ręką piersi. Te emocje
nie należały jednak do mnie, lecz do Alexandra. Dokładnie wiedziałam co on
odczuwa. Odstawiłam pamiątkę na szafkę, gdy się odwróciłam ujrzałam wampira.
Przewróciłam oczami.
-Tak mnie zaintrygowała twoja obojętność, że postanowiłem
spróbować czegoś innego.
-Mianowicie?
-Jesteśmy bratnimi duszami, a to oznacza, że jesteśmy ze
sobą powiązani, nie czujesz TEGO do mnie? Kompletnie nic? Jeśli tak to nie
jesteś moją Alice.- Prychnęłam.
-Serio? Teraz nie mam czasu na sentymentalne rozmowy, w
końcu muszę iść coś zjeść, albo raczej kogoś.
-Odpowiedz.
-Tak czuję powiązanie z tobą…- w jego turkusowych oczach
dostrzegłam ulgę- i wiesz co ono mi mówi?- Podeszłam do niego bliżej tak, aby
nasze ciała stykały się.- Mówi mi, że wcale nie jesteś taki dobry, jasny. To
przez siostrę i dawną mnie zmieniłeś się, czuję twój mrok, który czai się
ukryty głęboko w tobie, otwórz się na niego, chodź się ze mną zabawić. No dalej
wiem, że tego chcesz. Przypomnij sobie jak to jest być wampirem, łowcą, a mnie
naucz tego.- Widziałam błysk w jego oczach, dwa małe chochliki z powrotem
wskoczyły na swoje miejsce. Alex uśmiechnął się tajemniczo.- Od razu lepiej, przetraw
w spokoju moją propozycję. Niedługo wrócę.- Zachichotałam i w wampirzym tempie
wybiegłam z domu i pokierowałam się do miasta w poszukiwaniu salonu
fryzjerskiego. Popytałam kilku przechodniów i już po chwili stałam w wybranym
miejscu.
Słońce
chyliło się ku zachodowi powodując, iż niebo zaróżowiło się stwarzając
romantyczny nastrój. Młode pary trzymały się za rękę szepcząc wzajemnie miłe
słowa. Sklepy i cukiernie powoli pustoszały pozostawiając samych ruchliwych
sprzedawców, którzy krzątali się po lokalach. Wszystko było tak niemożliwie
ludzkie, normalne oraz spokojne.
Przejrzałam się w oknie jednego ze sklepów. Kim byłam? Kim jestem? Nie
wiem. Tyle niewiadomych. Zielone oczy
patrzyły w szkło z nutą niepewności, pukle, teraz, czarnych włosów opadały
kaskadami na ramiona. Nie powinno mnie tu być, nie powinnam być w tym ciele.
Mam wrażenie jakbym była niepasującym elementem nieznanej mi układanki. Niby
wskoczyłam na swoje miejsce, ale coś jednak jest nie tak. Westchnęłam i
ruszyłam w drogę powrotną do rezydencji, mojego domu. Chyba.
~~~~~~~~~~~~~~
Hejka !
Mam nadzieję, że rozdział wystarczająco długi ;P
Ogólnie nie jestem bardzo z niego zadowolona, mam wrażenie, że nie opisałam dokładnie emocji itp...
No nie wiem, sami oceńcie :)
Z góry przepraszam za błędy.
Pozdrawiam i do napisania ;****** <3
Jest długi :) Fajnie wszystko opisujesz i powrót Alice .. wow czekałam mimo wszystko na to :) Szkoda że Alice ich nie pamięta ... amnezja dobry pomysł :)Rozdział jest jednym z lepszych :) Pozdrawiam Rebekah
OdpowiedzUsuńRebekah z http://mysticfallskrainamarzen.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJejciuu ! Alice nareszcie powróciła do żywych ! :D
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko że nic nie pamięta ;/
Jak tak przeczytałam ten moment kiedy ta cała rada powiedziała jej że nic nie będzie pamiętać ze swojego poprzedniego życia to miałam łzy w oczach i pytanie : "I ŻE NIBY ALEXA TEŻ NIE ?!" No i ta scena kiedy ten anioł jej powiedział że się w niej zakochał - szczena mi opadła no i taka reakcja : WTF ?! o.O
No nie źle się dzieje. Alice jako zimna suka że tak powiem xD dobre dobre. Czarne włosy ? Wołałam ją w rudych ;p Ale co ja mam do gadania... Podsumowując rozdział - geniusz ! Powrót Al - chcę więcej. No i jestem ciekawa co zamierza zrobić Alex w celu odzyskania jej dawnego ja. Ah ten mrok xD
Pozdrawiam i życzę weny na kolejny rozdział. Mam nadzieję że szybko go napiszesz ;*
http://historiadamaris152.blogspot.com/
jejku. Alice wśród żywych. szkoda, tylko, że nic nie pamięta:(
OdpowiedzUsuńAlice się bardzo zmieniła. W tym miejscu przypomina mi Katherina, a skoro mowa o niej. Ciekawe jak jej się bedzie żyć w postaci człowieka??
Rozdział epicki i dłuższy od poprzednich. Świetnie się czytało.
Pozdrawiam:*
Jej . Alice powróciła nareszcie !! Rozdział przepiękny , tylko jedno smutne Alice nie pamięta nic . Ale mam nadzieje że niedługo wspomnienia wrócą , i Alice oraz Alex będą razem . Czekam z niecierpliwością na nową notkę !! Twoje http://thevampirediaresdelena.bloog.pl
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo kochana ! Jestem mile zaskoczona. (wcale nie dodam, że jak zawsze :D).
OdpowiedzUsuńAlice wróciła ! <3 Taaaak ! I chwała ci za to, że wprowadzasz do jej życiorysu małego pazura. Możesz go zwiększyć! Niech zachowuje się jak Elena bez człowieczeństwa albo jeszcze gorzej! To byłby szok, aaah kuurdee marzenie <3
Ta scena z wyznaniem jej anioła o miłości - Kobieto ! Genialne ! Po prostu moja reakcja to takie 'Oooo :3' super!
Alex.. Biedaczek.. Ale coś przeczuwam, że zgodzi się 'poimprezować' z Alice. Jakąś wspólna scena, gdy zapominają o dyskrecji i o zasadach, mocne;)
Mam nadzieję, że moje rady małe troszkę pomogły a może i trochę natchnęły :)
Pozdrawiam Cię Kochana Moja Cudowna, Wspaniała itp Miłości <3 Zawsze o jeden całus i uścisk więcej od ciebie :P :*
Oj tak tak ustosunkuję się do twoich ''natchnień'' :D
UsuńI ja zawsze więcej daję ty ty kochana moja jedyna taka cudowna i genialna !
;******* <3
Jak czytam twoje komentarze to mam takiego bana od ucha do ucha, że aż sie mama pyta co się tak szczerzę xD
Pozdrowionka, całusy i misiaki :** <3 ^^
Przepraszamprzepraszamprzepraszam... wiem, że dawno mnie nie było, ale wybaczysz? Obiecuję bywać teraz regularnie.
OdpowiedzUsuńAlice wróciła do żywych! Uhuhuuh... uwielbiam ją.
Szkoda mi nieco Alexa.
W ogóle scena z aniołem - genialna!
Pozdrawiam i czekam na next.
Do napisania. ;*
A no wybaczę ;P
UsuńDzięki za komentarze ludzie ;*
hej u mnie nowy rozdziałek na http://thevampirediaresdelena.bloog.pl Zapraszam !!
OdpowiedzUsuńHejka .. Możesz do mnie zajrzeć , bo napisałam ważną dla mnie notkę. Fajnie jakbyś pomogła. Będę bardzo wdzięczna .. !! Pozdrawiam http://love-and-touch-of-an-angel.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń