wtorek, 14 maja 2013

Rozdział XXVII

Cześć wszystkim! 
Ah dodałam kolejny rozdział! Znowu ;D Mam taki przypływ weny, że aż mnie to przeraża! Pewnie mogła bym lepiej napisać końcówkę, ale nwm tak jakoś ;)
No to więc KOMENTUJCIE kochani ! 
Pozdrawiam i do napisania ;****

PS rozdział dedykuję ANGLE MADAME. Dziękuję Ci kochana, za to że jesteś i za twoje wspaniałe, cudowne, wspierające na duchu komentarze oraz za to, że jesteś genialną dziewczyną ;***
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Oczami Alexandra

            Szliśmy drogą, każdy pogrążony we własnych otchłaniach swojego jestestwa.
Był taki czas kiedy byłem wszystkim i niczym, wszystko na raz, a teraz od tak rzeczywistość się zmieniła. Znalazłem jedną, zwykłą dziewczynę, jedną z miliona i nie umiem tego wyjaśnić dlaczego dla niej wyszedłem z mroku. Gdyby kiedyś ktoś opowiedział mi taką historię śmiałbym mu się w twarz. Nie spodziewałbym się, że wampir może do życia potrzebować innej istoty. Próbowałem rozegrać to inaczej, na moich zasadach, ale kiedy patrzę w jej zielone, czyste oczy coś się zmienia, staję się słabszy w swoich postanowieniach, nie umiem być tym kim byłem i kim chciałem być po przemianie. Byłem strasznie głupi pozwalając jej zginać, dla niej nigdy bym się nie poddał, umierałbym by zobaczyła jak się staram, bo jest tą jedyną. 
Rok 1900, Nowy Jork
            Przechadzałem się zatłoczonymi ulicami Nowego Jorku. Przyglądałem się ludziom śpieszącym do pracy, na spotkanie, do domów. Żadne z tych osób nie spodziewało się, że wśród nich czai się bezwzględny łowca czekający, aż opadnie kurtyna nocy.
            Gdy słońce chyliło się ku zachodowi nocne kluby, przeznaczone dla odważniejszych ludzi, którzy pragnęli ostrzejszej rozrywki, otwierały swoje progi by zarobić trochę gotówki na opłaty, a dla wampirów takich jak ja oznacza to wieczór pełen zabawy i świeżej krwi.
            Skręciłem w bardziej odosobnioną ulicę i po schodach w dół zszedłem do nocnego klubu. Głośna, rockowa muzyka wydobywała się z instrumentów i głosów zebranych artystów jak i gości. Było to jedno z niewielu miejsc, gdzie nie wyglądałem paradoksalnie. Normalny mężczyzna nie nosił się na czarno i w skórze z ciężkimi butami na nogach. Tutaj mogłem wmieszać się w tłum.
Podszedłem do baru i zamówiłem dwa razy czystą. Przechylając raz za razem kieliszki rozglądałem się za potencjalną ofiarą, a że nie zadowalałem się byle kim byłem zmuszony do uważnego śledzenia damskiego towarzystwa. Obok mnie przysiadła się szczupła brunetka ubrana dość wyzywająco. Nie bacząc na nic nachyliłem się do jej szyi z zamiarem wgryzienia się w ciepłą tętnicę. Niespodziewanie kobieta obróciła się w moją stronę ukazując kły takie jak moje i powarkując ostrzegawczo. Usiadłem z powrotem na swoje miejsce.
-W domu nie nauczyli cię dobrych manier? Może spytał byś się kobiety o pozwolenie?
-Eee raczej nie. Mam ochotę się napić więc po prostu sięgam po to co mi się należy.
-Co ci się należy? Należy ci się łamanie kobietą karków, serc i robienie im wody z mózgów?
-Nie bardzo obchodzi mnie co one czują, z resztą każda marzy o nocy ze mną.- Kobieta poklepała mnie po plecach, zeskoczyła ze stołka i nachyliła do mojego ucha.
-Rozumiem, odciąłeś to od siebie, ale pewnego dnia TO wszystko powróci do ciebie niczym bumerang i uderzy w głowę budząc wszystko, albo po prostu spotkasz odpowiednią osobę i uczucia same z siebie wyjdą na wierzch. To jest nieuniknione błędne koło, w którym tkwimy po wieki, dopóki śmierć nas nie rozłączy, Alexandrze.- Kobieta zniknęła w tłumie i więcej jej już nie zobaczyłem. Patrzyłem dłuższą chwilę za nią. Z jej słów płynęła sama kująca prawda…
-Alex?!- Z myśli wyrwał mnie głos mojej siostry.
-Co?
-Już doszliśmy do drzwi.- Rozejrzałem się wokoło z roztrzepaniem. Skupiłem się na tu i teraz i nacisnąłem klamkę sprowadzając nas z powrotem do pałacu Pierwszego.
            Stanęliśmy ponownie w ogromnej, błękitnej sali. Nie umknęło naszej uwadze, że nikogo tu nie było. Przeszliśmy na środek i niespodziewanie przed nami pojawił się Kris z zaciętą miną. Coś mi tu nie pasowało.
-Czemu rano na nas nie czekałeś?- Spytałem.
-Och Alex koniec owijania w bawełnę, dawaj lekarstwo.- Zbił mnie tym z panty kału.
-O co ci chodzi?
-Dawno temu zmieniłeś mnie w wampira nie pytając o zdanie, bo jak to ująłeś ‘’czułeś się samotnie i miałeś taki kaprys’’. Nie chciałem stać się potworem na wzór ciebie, fakt lubiłem zabawę, ale moim skrytym pragnieniem było poznać tę jedyną i mieć normalne życie pośród rodziny, a ty mi to wszystko odebrałeś! Poznałem Rebekę i razem chcemy stworzyć rodzinę, a jedynym na to sposobem jest zyskanie lekarstwa. Oddaj mi je.
-Jeśli tak bardzo mnie nienawidzisz to czemu trzymałeś się ze mną?
-Nie chciałem zostać z tym sam.
-A lekarstwo jest moje, pierwszy je zdobyłem, mogłeś sam po nie pójść.
-Nie byłem pewny czy to bezpieczne.
-Czyli jesteś tchórzem Kris! Tchórzem i zdrajcą!
-Dość, daj lekarstwo, albo wszyscy zginiecie!- Warknął.
-Nie.- Powiedziałem stanowczo i wyzywająco.




-Straż!- Do pomieszczenia natychmiastowo wpadło dziesięciu uzbrojonych wampirów.- Zabić.- Wydał krótką komendę, na którą tamci zerwali się w mgnieniu oka. Przygotowałem się do ataku, ale żadne ciosy nie nastąpiły. Spojrzałem zdziwiony przed siebie. Wszyscy włącznie z Krisem leżeli na ziemi, a za ciałami stała kobieta o włosach ciemnego blond.
-Czy on nie żyje?
-Uśpiłam ich. Przydadzą się jeszcze Nagro, szczególnie Kris. Wynoście się stąd, nie mam zamiaru zużywać dużo mocy, szczególnie, że jest mi teraz potrzebna.- Pokiwaliśmy tylko głowami i wyszyliśmy pośpiesznie z pałacu.  Teraz rozumiem o co chodziło z tym ostrzeżeniem, nie było można ufać Krisowi. Nigdy bym się tego nie spodziewał, przez długi czas trzymaliśmy się razem i nigdy nie odniosłem wrażenia, że mu to nie pasuje. No nic trudno, widocznie tak musiało być.


            Bez trudności dotarliśmy do strażnicy. Tak samo jak na początku pobytu tutaj ponownie zostaliśmy zatrzymani przez wampirzycę.

-Jestem niezmiernie zaskoczona tym, że żyjecie, jak wam się to udało?
-Urok osobisty.- Dedris prychnęła i wskazała ręką kierunek z którego przybyliśmy.
-Droga wolna.-  Rzuciliśmy ostatnie spojrzenie tej obcej i niebezpiecznej krainie. Niby raj dla wampira, ale bez cienia wątpliwości ruszyłem w ciemność przed nami. Gdy cali zanurzyliśmy się w ciemności dostałem mroczków przed oczami i po chwili nie byłem w stanie utrzymać świadomości.
            Ocknąłem się w jakimś ogrodzie po środku pentagramu. Rozejrzałem się i dostrzegłem wstających Colina i Eileen. Pomasowałem skronie, które pulsowały i podniosłem się z ziemi.
-Udało się.- Wyszeptała Eileen.
-Tak.- Uśmiechnąłem się w duchu na samą myśl.
-Chodźmy do środka, musimy powiedzieć innym, że jesteśmy.- Powiedział Colin. Kiwnąłem głową w stronę drzwi i po chwili staliśmy w przestronnym salonie ojca Alice. W pomieszczeniu znajdowali się wszyscy, Nathaniel, Gabriela, Lilith, a nawet Margaret.  Wszyscy gwałtownie podnieśli się ze swoich miejsc patrząc na nas wyczekująco.
-Mamy lekarstwo.- Po salonie rozszedł się szmer ulgi.- Pozwolicie, że…
-Oczywiście, ale jak już poczuje się lepiej to przyjedźcie.
-Jasne.- Wyszliśmy w czwórkę, ja, Eileen, Colin i Lilith. Najchętniej i tak zrobiłbym to sam, ale cóż bywa. Do domu dotarliśmy ekspresowo. Moja siostra, wilkołak i… Lilith, jeszcze nie mogę przyzwyczaić się do myśli, że to moja córka, zostali w salonie. Najwidoczniej zdawali sobie sprawę jaka to intymna dla mnie sprawa.
            Niepewnie, lekko chwiejnym krokiem wspiąłem się po schodach do sypialni Alice. Wszedłem do środka i ujrzałem ciało mojej ukochanej. Jej skóra była szara i szorstka niczym kora drzewa. Gdzie nie gdzie widać było błękitne żyły. Włosy nie były tak ogniste jak kiedyś, policzki zapadnięte, a usta sine. Jak najszybciej otworzyłem fiolkę i przezroczysty płyn wlałem w martwe usta Alice. Usiadłem na krawędzi łóżka i zacząłem czekać na jakąkolwiek oznakę życia.
            Mijały minuty później godziny i nic, kompletnie nic. Powoli wpadałem w panikę, zacząłem potrząsać jej ciałem, ale to na nic.
-Alice! Błagam, Alice! Obudź się!- Z zrezygnowaniem zagarnąłem zwłoki w ramiona i trzymałem, mając nadzieję na cud. Po moim policzku spłynęła jedna samotna łza.







  


Nie miałem już siły patrzeć na to co zostało z mojej Alice. Podniosłem się z łóżka i zszedłem na dół. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że ona odeszła na zawsze. Łzy poleciały strumieniami, nie powstrzymywałem ich, bo niby po co? Wślizgnąłem się do salonu i opadłem na podłogę opierając się o kanapę.

-Bracie co się dzieje? Gdzie Alice?

-Nie ma jej, nie ma. Ona naprawdę nie żyję, rozumiesz? Nie ma już żadnej nadziei, Alice nie wróci. Te pieprzone lekarstwo nie podziałało! Dlaczego ona?! Ona musi życia, przecież dostała lekarstwo. Boże Alice! Moja piękna.- Eileen ze łzami w oczach podeszła do mnie próbując objąć. Strzepnąłem ramiona siostry.

-Zostaw mnie! Ja chcę Alice! Eileen dlaczego to dzieje się mnie?- Mówiłem bez składu i ładu. Byłem zrozpaczony. To nie może być prawda.

-Nie wiem braciszku, nie wiem. Ja też ją pokochałam, przykro mi.- W końcu dopuściłem siostrę do siebie i zastygliśmy w uścisku rozpaczy.- Ciii, spokojnie.

8 komentarzy:

  1. Boże ale smutne na końcu :( Kurde Alexander powinien być z Alice . Mam nadzieje że zdarzy się jakiś cud i Alice powróci . Czekam szybciutko na nową notkę ! Twoje http://thevampirediaresdelena.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. :( :( serio .. wzruszyłam się . Musisz ją jakoś wskrzesić na dodatek te gify z płaczącym Damonem ... wow czekam na nexta :)
    Pozdrawiam http://mysticfallskrainamarzen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo jeeej! Kochanie dziękuję ci bardzo za dedykację :) To takie słodkie i ahhh, cudowne *.*
    Co do rozdziału : Nareszcie mają lekarstwo. Myślałam, ze gdy już je zdobędą to już poleci z górki a tu niespodzianka :D Ale to dobrze, bo atmosfera jest podkręcona, jeeej. Czy Alice powstanie jako człowiek, a może jako jakaś istota nadprzyrodzona? Heheh, moja wyobraźnia czasami idzie za daleko, wybacz :D
    Gif z płaczącym Damonem prześladuje mnie od jakiegoś czasu oooch ♥ Ale bardzo fajnie końcówkę opisałaś, mam na myśli ta relację Alex - Elieen. Uwielbiam ich, więc może na początku kolejnego rozdziału dasz jakąś życiową, filozoficzną rozmowę ich, hmm? :) Takie specjalne życzenie, prośba :D
    Wspomnienia Alexa - MEGA !
    Uwielbiam retrospekcje, a tutaj były związane z alkoholem i barem..to już wgl odjazd :D

    Pozdrawiam i ściskam mocnooo! Jesteś wielka! Lofki forever :P :*

    OdpowiedzUsuń
  4. hej!
    Oh, a myślałam, że będzie już z górki, a tu nic. Szkoda mi Alexa. Na samym końcu do moich oczu napłynęły łzy. Ostatania sescena była tak piekna.
    Ale to się tak nie skończy. Prawda? Alice odżyje i będzie happy the end;)
    Pozdrawiam*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej, cóż za niespodzianka ! Jak fajnie, że tak szybko dodałaś nn i cieszę się, że nie brakuje ci weny :)
    Szkoda tylko, że ten rozdział taki smutny. Wciąż liczę na szczęśliwych Alice i Aleksa razem, więc mam wielką nadzieję, że jednak Alice wróci i nic ich już nie rozłączy.
    Dodam jeszcze, że ostatnia scena była piękna. Taka czysta relacja pomiędzy bratem, a siostrą. Po prostu geniusz !

    OdpowiedzUsuń
  6. NIE ! NIE ! NIE ! NIE ! NIE ! NIE !!!!! NNNNNNIIIIIIIIEEEEEEE !!!!!!!
    Alice nie może ! Nie może ! Nie zgadzam się na to ! Ona musi wrócić ! MUSI ! Alex znajdzie sposób naziemny a Alice pozaziemny !
    ...
    Wspominałam już że cię kocham ?
    Nie ?
    ...
    No to ...
    Kocham cię ! Kocham cię ! Kocham cię ! Ja sama nie wymyśliłabym czegoś tak dobrego czegoś tak idealnego czegoś tak wzruszającego i smutnego a za razem pięknego. Uwielbiam twój blog. Ci bohaterowie ta akcja twoje pomysły. To wszystko tworzy bardzo bardzo dobre opowiadanie w które się bardzo wciągam. Jak tylko zaczynam czytać rozdział jestem w zupełnie innym świecie. Całkowicie odcinam się od rzeczywistości i zatracam w twoim świecie. To jest naprawdę dobra cecha każdej opowieści. Czytasz czytasz i jesteś razem z bohaterami czujesz to co oni widzisz to co oni przeżywasz każdy moment a kiedy rozdział się kończy nie chcesz wracać to realistycznego świata bo wydaje się szary i nudny. Między innymi dlatego też piszę swojego bloga i moją przyszłą książkę... no i też dlatego bardzo lubię czytać twojego bloga.
    Co jeszcze mogę powiedzieć... Cóż życzę powodzenia w dalszym pisaniu i dużo dużo weny.
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na nn. ;*
    http://historiadamaris152.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam! Zapraszam serdecznie na nową sondę an moim blogu! Pytanie brzmi - jakie teamy (pary bohaterów) chcielibyście zobaczyć w opowiadaniu? :D

    Zapraszam serdecznie i pozdrawiam!
    darkest-dream.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Heej kochana! :)
    Zapraszam na NN na Delene:
    "[...] Wyprostowałem się i po raz ostatni spojrzałem na brunetkę. Otarłem łzy.
    - Mam nadzieję, że nie na darmo z ciebie rezygnuję.. Bądź szczęśliwa.. - szepnąłem, głaskając ją po włosach."

    http://forbidden-looove.blogspot.com/

    PS: Jedynka pojawiła się także na moim nowym blogu:
    http://music-love-fight.blogspot.com/

    ZAPRASZAM ! :*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy