Ah dodałam kolejny rozdział! Znowu ;D Mam taki przypływ weny, że aż mnie to przeraża! Pewnie mogła bym lepiej napisać końcówkę, ale nwm tak jakoś ;)
No to więc KOMENTUJCIE kochani !
Pozdrawiam i do napisania ;****
PS rozdział dedykuję ANGLE MADAME. Dziękuję Ci kochana, za to że jesteś i za twoje wspaniałe, cudowne, wspierające na duchu komentarze oraz za to, że jesteś genialną dziewczyną ;***
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oczami Alexandra
Szliśmy drogą, każdy pogrążony we
własnych otchłaniach swojego jestestwa.
Był taki czas
kiedy byłem wszystkim i niczym, wszystko na raz, a teraz od tak rzeczywistość
się zmieniła. Znalazłem jedną, zwykłą dziewczynę, jedną z miliona i nie umiem
tego wyjaśnić dlaczego dla niej wyszedłem z mroku. Gdyby kiedyś ktoś
opowiedział mi taką historię śmiałbym mu się w twarz. Nie spodziewałbym się, że
wampir może do życia potrzebować innej istoty. Próbowałem rozegrać to inaczej,
na moich zasadach, ale kiedy patrzę w jej zielone, czyste oczy coś się zmienia,
staję się słabszy w swoich postanowieniach, nie umiem być tym kim byłem i kim
chciałem być po przemianie. Byłem strasznie głupi pozwalając jej zginać, dla
niej nigdy bym się nie poddał, umierałbym by zobaczyła jak się staram, bo jest
tą jedyną.
Rok 1900, Nowy Jork
Przechadzałem
się zatłoczonymi ulicami Nowego Jorku. Przyglądałem się ludziom śpieszącym do
pracy, na spotkanie, do domów. Żadne z tych osób nie spodziewało się, że wśród
nich czai się bezwzględny łowca czekający, aż opadnie kurtyna nocy.
Gdy
słońce chyliło się ku zachodowi nocne kluby, przeznaczone dla odważniejszych
ludzi, którzy pragnęli ostrzejszej rozrywki, otwierały swoje progi by zarobić
trochę gotówki na opłaty, a dla wampirów takich jak ja oznacza to wieczór pełen
zabawy i świeżej krwi.
Skręciłem
w bardziej odosobnioną ulicę i po schodach w dół zszedłem do nocnego klubu.
Głośna, rockowa muzyka wydobywała się z instrumentów i głosów zebranych artystów
jak i gości. Było to jedno z niewielu miejsc, gdzie nie wyglądałem
paradoksalnie. Normalny mężczyzna nie nosił się na czarno i w skórze z ciężkimi
butami na nogach. Tutaj mogłem wmieszać się w tłum.
Podszedłem do baru i zamówiłem dwa
razy czystą. Przechylając raz za razem kieliszki rozglądałem się za potencjalną
ofiarą, a że nie zadowalałem się byle kim byłem zmuszony do uważnego śledzenia
damskiego towarzystwa. Obok mnie przysiadła się szczupła brunetka ubrana dość
wyzywająco. Nie bacząc na nic nachyliłem się do jej szyi z zamiarem wgryzienia
się w ciepłą tętnicę. Niespodziewanie kobieta obróciła się w moją stronę
ukazując kły takie jak moje i powarkując ostrzegawczo. Usiadłem z powrotem na
swoje miejsce.
-W domu nie nauczyli cię dobrych
manier? Może spytał byś się kobiety o pozwolenie?
-Eee raczej nie. Mam ochotę się napić
więc po prostu sięgam po to co mi się należy.
-Co ci się należy? Należy ci się łamanie
kobietą karków, serc i robienie im wody z mózgów?
-Nie bardzo obchodzi mnie co one
czują, z resztą każda marzy o nocy ze mną.- Kobieta poklepała mnie po plecach,
zeskoczyła ze stołka i nachyliła do mojego ucha.
-Rozumiem, odciąłeś to od siebie, ale
pewnego dnia TO wszystko powróci do ciebie niczym bumerang i uderzy w głowę
budząc wszystko, albo po prostu spotkasz odpowiednią osobę i uczucia same z
siebie wyjdą na wierzch. To jest nieuniknione błędne koło, w którym tkwimy po
wieki, dopóki śmierć nas nie rozłączy, Alexandrze.- Kobieta zniknęła w tłumie i
więcej jej już nie zobaczyłem. Patrzyłem dłuższą chwilę za nią. Z jej słów
płynęła sama kująca prawda…
-Alex?!- Z
myśli wyrwał mnie głos mojej siostry.
-Co?
-Już doszliśmy
do drzwi.- Rozejrzałem się wokoło z roztrzepaniem. Skupiłem się na tu i teraz i
nacisnąłem klamkę sprowadzając nas z powrotem do pałacu Pierwszego.
Stanęliśmy ponownie w ogromnej,
błękitnej sali. Nie umknęło naszej uwadze, że nikogo tu nie było. Przeszliśmy
na środek i niespodziewanie przed nami pojawił się Kris z zaciętą miną. Coś mi
tu nie pasowało.
-Czemu rano
na nas nie czekałeś?- Spytałem.
-Och Alex
koniec owijania w bawełnę, dawaj lekarstwo.- Zbił mnie tym z panty kału.
-O co ci
chodzi?
-Dawno temu
zmieniłeś mnie w wampira nie pytając o zdanie, bo jak to ująłeś ‘’czułeś się
samotnie i miałeś taki kaprys’’. Nie chciałem stać się potworem na wzór ciebie,
fakt lubiłem zabawę, ale moim skrytym pragnieniem było poznać tę jedyną i mieć
normalne życie pośród rodziny, a ty mi to wszystko odebrałeś! Poznałem Rebekę i
razem chcemy stworzyć rodzinę, a jedynym na to sposobem jest zyskanie
lekarstwa. Oddaj mi je.
-Jeśli tak
bardzo mnie nienawidzisz to czemu trzymałeś się ze mną?
-Nie
chciałem zostać z tym sam.
-A lekarstwo
jest moje, pierwszy je zdobyłem, mogłeś sam po nie pójść.
-Nie byłem
pewny czy to bezpieczne.
-Czyli jesteś
tchórzem Kris! Tchórzem i zdrajcą!
-Dość, daj
lekarstwo, albo wszyscy zginiecie!- Warknął.
-Nie.-
Powiedziałem stanowczo i wyzywająco.
-Straż!- Do
pomieszczenia natychmiastowo wpadło dziesięciu uzbrojonych wampirów.- Zabić.-
Wydał krótką komendę, na którą tamci zerwali się w mgnieniu oka. Przygotowałem się
do ataku, ale żadne ciosy nie nastąpiły. Spojrzałem zdziwiony przed siebie.
Wszyscy włącznie z Krisem leżeli na ziemi, a za ciałami stała kobieta o włosach
ciemnego blond.
-Czy on nie
żyje?
-Uśpiłam
ich. Przydadzą się jeszcze Nagro, szczególnie Kris. Wynoście się stąd, nie mam zamiaru
zużywać dużo mocy, szczególnie, że jest mi teraz potrzebna.- Pokiwaliśmy tylko
głowami i wyszyliśmy pośpiesznie z pałacu. Teraz rozumiem o co chodziło z tym ostrzeżeniem,
nie było można ufać Krisowi. Nigdy bym się tego nie spodziewał, przez długi
czas trzymaliśmy się razem i nigdy nie odniosłem wrażenia, że mu to nie pasuje.
No nic trudno, widocznie tak musiało być.
Bez trudności dotarliśmy do
strażnicy. Tak samo jak na początku pobytu tutaj ponownie zostaliśmy zatrzymani
przez wampirzycę.
-Jestem
niezmiernie zaskoczona tym, że żyjecie, jak wam się to udało?
-Urok
osobisty.- Dedris prychnęła i wskazała ręką kierunek z którego przybyliśmy.
-Droga
wolna.- Rzuciliśmy ostatnie spojrzenie
tej obcej i niebezpiecznej krainie. Niby raj dla wampira, ale bez cienia
wątpliwości ruszyłem w ciemność przed nami. Gdy cali zanurzyliśmy się w
ciemności dostałem mroczków przed oczami i po chwili nie byłem w stanie
utrzymać świadomości.
Ocknąłem się w jakimś ogrodzie po
środku pentagramu. Rozejrzałem się i dostrzegłem wstających Colina i Eileen.
Pomasowałem skronie, które pulsowały i podniosłem się z ziemi.
-Udało się.-
Wyszeptała Eileen.
-Tak.-
Uśmiechnąłem się w duchu na samą myśl.
-Chodźmy do
środka, musimy powiedzieć innym, że jesteśmy.- Powiedział Colin. Kiwnąłem głową
w stronę drzwi i po chwili staliśmy w przestronnym salonie ojca Alice. W
pomieszczeniu znajdowali się wszyscy, Nathaniel, Gabriela, Lilith, a nawet
Margaret. Wszyscy gwałtownie podnieśli się
ze swoich miejsc patrząc na nas wyczekująco.
-Mamy
lekarstwo.- Po salonie rozszedł się szmer ulgi.- Pozwolicie, że…
-Oczywiście,
ale jak już poczuje się lepiej to przyjedźcie.
-Jasne.-
Wyszliśmy w czwórkę, ja, Eileen, Colin i Lilith. Najchętniej i tak zrobiłbym to
sam, ale cóż bywa. Do domu dotarliśmy ekspresowo. Moja siostra, wilkołak i…
Lilith, jeszcze nie mogę przyzwyczaić się do myśli, że to moja córka, zostali w
salonie. Najwidoczniej zdawali sobie sprawę jaka to intymna dla mnie sprawa.
Niepewnie, lekko chwiejnym krokiem wspiąłem się po schodach do sypialni Alice. Wszedłem do środka i ujrzałem ciało
mojej ukochanej. Jej skóra była szara i szorstka niczym kora drzewa. Gdzie
nie gdzie widać było błękitne żyły. Włosy nie były tak ogniste jak kiedyś,
policzki zapadnięte, a usta sine. Jak najszybciej otworzyłem fiolkę i
przezroczysty płyn wlałem w martwe usta Alice. Usiadłem na krawędzi łóżka i
zacząłem czekać na jakąkolwiek oznakę życia.
Mijały minuty później godziny i nic,
kompletnie nic. Powoli wpadałem w panikę, zacząłem potrząsać jej ciałem, ale to
na nic.
-Alice!
Błagam, Alice! Obudź się!- Z zrezygnowaniem zagarnąłem zwłoki w ramiona i
trzymałem, mając nadzieję na cud. Po moim policzku spłynęła jedna samotna łza.
Nie miałem
już siły patrzeć na to co zostało z mojej Alice. Podniosłem się z łóżka i
zszedłem na dół. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że ona odeszła na zawsze.
Łzy poleciały strumieniami, nie powstrzymywałem ich, bo niby po co? Wślizgnąłem
się do salonu i opadłem na podłogę opierając się o kanapę.
-Bracie co
się dzieje? Gdzie Alice?
-Nie ma jej,
nie ma. Ona naprawdę nie żyję, rozumiesz? Nie ma już żadnej nadziei, Alice nie
wróci. Te pieprzone lekarstwo nie podziałało! Dlaczego ona?! Ona musi życia,
przecież dostała lekarstwo. Boże Alice! Moja piękna.- Eileen ze łzami w oczach
podeszła do mnie próbując objąć. Strzepnąłem ramiona siostry.
-Zostaw
mnie! Ja chcę Alice! Eileen dlaczego to dzieje się mnie?- Mówiłem bez składu i ładu. Byłem zrozpaczony. To nie może być prawda.
-Nie wiem
braciszku, nie wiem. Ja też ją pokochałam, przykro mi.- W końcu dopuściłem siostrę do siebie i zastygliśmy w uścisku rozpaczy.- Ciii, spokojnie.
Boże ale smutne na końcu :( Kurde Alexander powinien być z Alice . Mam nadzieje że zdarzy się jakiś cud i Alice powróci . Czekam szybciutko na nową notkę ! Twoje http://thevampirediaresdelena.bloog.pl
OdpowiedzUsuń:( :( serio .. wzruszyłam się . Musisz ją jakoś wskrzesić na dodatek te gify z płaczącym Damonem ... wow czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam http://mysticfallskrainamarzen.blogspot.com/
Ooo jeeej! Kochanie dziękuję ci bardzo za dedykację :) To takie słodkie i ahhh, cudowne *.*
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału : Nareszcie mają lekarstwo. Myślałam, ze gdy już je zdobędą to już poleci z górki a tu niespodzianka :D Ale to dobrze, bo atmosfera jest podkręcona, jeeej. Czy Alice powstanie jako człowiek, a może jako jakaś istota nadprzyrodzona? Heheh, moja wyobraźnia czasami idzie za daleko, wybacz :D
Gif z płaczącym Damonem prześladuje mnie od jakiegoś czasu oooch ♥ Ale bardzo fajnie końcówkę opisałaś, mam na myśli ta relację Alex - Elieen. Uwielbiam ich, więc może na początku kolejnego rozdziału dasz jakąś życiową, filozoficzną rozmowę ich, hmm? :) Takie specjalne życzenie, prośba :D
Wspomnienia Alexa - MEGA !
Uwielbiam retrospekcje, a tutaj były związane z alkoholem i barem..to już wgl odjazd :D
Pozdrawiam i ściskam mocnooo! Jesteś wielka! Lofki forever :P :*
hej!
OdpowiedzUsuńOh, a myślałam, że będzie już z górki, a tu nic. Szkoda mi Alexa. Na samym końcu do moich oczu napłynęły łzy. Ostatania sescena była tak piekna.
Ale to się tak nie skończy. Prawda? Alice odżyje i będzie happy the end;)
Pozdrawiam*
Ojej, cóż za niespodzianka ! Jak fajnie, że tak szybko dodałaś nn i cieszę się, że nie brakuje ci weny :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że ten rozdział taki smutny. Wciąż liczę na szczęśliwych Alice i Aleksa razem, więc mam wielką nadzieję, że jednak Alice wróci i nic ich już nie rozłączy.
Dodam jeszcze, że ostatnia scena była piękna. Taka czysta relacja pomiędzy bratem, a siostrą. Po prostu geniusz !
NIE ! NIE ! NIE ! NIE ! NIE ! NIE !!!!! NNNNNNIIIIIIIIEEEEEEE !!!!!!!
OdpowiedzUsuńAlice nie może ! Nie może ! Nie zgadzam się na to ! Ona musi wrócić ! MUSI ! Alex znajdzie sposób naziemny a Alice pozaziemny !
...
Wspominałam już że cię kocham ?
Nie ?
...
No to ...
Kocham cię ! Kocham cię ! Kocham cię ! Ja sama nie wymyśliłabym czegoś tak dobrego czegoś tak idealnego czegoś tak wzruszającego i smutnego a za razem pięknego. Uwielbiam twój blog. Ci bohaterowie ta akcja twoje pomysły. To wszystko tworzy bardzo bardzo dobre opowiadanie w które się bardzo wciągam. Jak tylko zaczynam czytać rozdział jestem w zupełnie innym świecie. Całkowicie odcinam się od rzeczywistości i zatracam w twoim świecie. To jest naprawdę dobra cecha każdej opowieści. Czytasz czytasz i jesteś razem z bohaterami czujesz to co oni widzisz to co oni przeżywasz każdy moment a kiedy rozdział się kończy nie chcesz wracać to realistycznego świata bo wydaje się szary i nudny. Między innymi dlatego też piszę swojego bloga i moją przyszłą książkę... no i też dlatego bardzo lubię czytać twojego bloga.
Co jeszcze mogę powiedzieć... Cóż życzę powodzenia w dalszym pisaniu i dużo dużo weny.
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na nn. ;*
http://historiadamaris152.blogspot.com/
Witam! Zapraszam serdecznie na nową sondę an moim blogu! Pytanie brzmi - jakie teamy (pary bohaterów) chcielibyście zobaczyć w opowiadaniu? :D
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie i pozdrawiam!
darkest-dream.blogspot.com
Heej kochana! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na NN na Delene:
"[...] Wyprostowałem się i po raz ostatni spojrzałem na brunetkę. Otarłem łzy.
- Mam nadzieję, że nie na darmo z ciebie rezygnuję.. Bądź szczęśliwa.. - szepnąłem, głaskając ją po włosach."
http://forbidden-looove.blogspot.com/
PS: Jedynka pojawiła się także na moim nowym blogu:
http://music-love-fight.blogspot.com/
ZAPRASZAM ! :*