piątek, 8 marca 2013

Rozdział XVII



                Siedziałam i rozmawiałam z Lilith. Sympatyczna z niej dziewczyna, ale widać w jej charakterze podobieństwo do Alexa. Zaczynało do mnie docierać to wszystko. Mój facet ma córkę, z inną. Fakt, sam nie miał o tym pojęcia, ale to dziwne. Nie, nie pozwolę żeby to skomplikowało nasze relacje, które i tak są coraz bardziej pogmatwane. Przydzieliłam Lilith jedną z wolnych sypialni, w tym samym czasie do domu wróciła Eileen.
-Cześć.
-Hej. Gdzie Alex?
-Wyszedł. Nie uwierzysz dla czego.
-Coś się stało.
-Na górze w jednej sypialni siedzi jego córka.
-Co?!
-Cii. Wiem to dziwne, ale wydaje się w porządku. Ja idę poszukać Alexa, a ty miej na nią oko, tak na wszelki wypadek.
-Okej.- Zarzuciłam na siebie kurtkę i wyszłam. Pierwszy przystanek bar.
Weszłam do środka, ale nie było go tu. Barman wspomniał, że był tu taki jeden, ale kupił butelkę whisky i wyszedł. Myśl, myśl. Ruszyłam na cmentarz, który przy okazji stał przy lesie. Żeby tylko nikogo nie zabił. Gdy doszłam na miejsce dostrzegłam dziewczynę leżącą w krzakach. Podbiegłam do niej. Miała dwie małe ranki na szyi.  Nie żyła. Świetnie! Wezwałam pogotowie i weszłam do lasu. Po dwóch godzinach przeczesywania gąszczu zrezygnowałam i wróciłam do domu. Już od progu coś mi nie pasowało. Drzwi były uchylone, niepewnie weszłam do środka. Gdzie nigdzie poprzewracane były meble. Książki nie znajdowały się na regałach. Wybite było okno, wszędzie walało się szkło.
-Eileen?! Lilith?!- Nikt mi nie odpowiedział. Na schodach oraz ścianach dostrzegłam małe plamki krwi, w powietrzu dało się też wyczuć ciemiernik. One zostały porwane! Szybko pobiegłam do siebie. Na łóżku leżała złożona kartka. Rozłożyłam ją i zaczęłam czytać.
Mamy twoich przyjaciół i ukochanego. Żadnych sztuczek! Nie próbuj iść do ojca bo zginą. Co masz zrobić? To proste przyjdź sama do nas, a oni będą wolni. Masz godzinę. Czekamy w lesie. Wjedź od strony cmentarza, dalej trafisz po zapachu.
Czym prędzej udałam się na wyznaczone miejsce. Gdy doszłam na cmentarz, a następnie przekroczyłam linię drzew zaczęłam się bać. Kto ich porwał, ilu ich będzie, czy Alexowi nic nie jest. W pewnym momencie dało wyczuć się dym. Szłam za jego zapachem. W końcu doszłam do ściany ognia. Nagle rozstąpiła się, a ja weszłam na polanę. Na środku stał wielki głaz i mniejszy oparty o niego.  Nigdzie nie dostrzegłam porwanych. Polana na około otoczona była ogniem, nic innego nie zajęło się od niego. Czyli czarownica. Okej, coraz ciekawiej. Niespodziewanie do okręgu wszedł mężczyzna o dłuższych blond włosach.
-Szczerze nie spodziewałem się, iż wykażesz się taką heroiczną odwagą.
-Gdzie oni są?!- Warknęłam. Klasną w dłonie, a zza ognia wyszli Alex, Eileen, Lilith i Colin. Prowadzili ich mężczyźni, gdy ci ich puścili niewidzialna siła powstrzymywała ich od zrobienia jakiegokolwiek ruchu.- Kim jesteś?
-James. Moja była pewnie wiele ci o mnie opowiadała. Nawet jestem wam wdzięczny, że ją zlikwidowaliście.- Uśmiechnął się szyderczo.- Jak już wiesz jestem wilkołakiem i pragnę pozbyć się klątwy, a do tego potrzebna jest mi twoja krew.
-Myślisz, że ci ją dam?
-Oczywiście.- Wskazał na uwięzionych. Niech to szlag.- Jedno moje słowo i padną martwi, moja znajoma jest bardzo potężną czarownicą.
-I głupią. Jak ty.
-Alice, nie drażnij go!- Krzyknął Colin.
-Skąd mam mieć pewność, że jak dam ci mojej krwi to nas nie pozabijasz?
-Masz moje słowo.
-Czyli kupuję kota w worku?- Uniosłam jedną brew do góry.
-Okej, moja strata. Chłopcy odprowadźcie Lilith do domu.- Tak jak powiedział po chwili wampirzycy nie było już z nami.- Teraz mi wierzysz?
-Co mam zrobić?
-Alice! Uciekaj nie rób nic!- Krzyknął Alex. Nie zwracałam na niego uwagi. James złapał mnie za rękę i pociągnął do głazu. Zza ognia dołączyła do nas wspólniczka wilkołaka. Stanęliśmy na mniejszym kamieniu. Teraz dostrzegłam, że w środku głazu wydrążone zostało coś na kształt misy. James wziął sztylet.
-Potrzebna jest twoja krew, krew czystego wilkołaka i zaklęcie.- Naciął sobie nadgarstek i upuścił kilkanaście kropel. Mimo iż była to krew wilka to kły i tak mi wyrosły. Ledwo się powstrzymywałam.- Teraz ty.- Wyciągnęłam rękę nad misę, naciął mi nadgarstek.
-Ile?
-Dużo.- Czułam, że słabnę. Gdyby nie James upadła bym. Czarownica zaczęła mówić coś w nie znanym mi języku. Zerwał się wiatr, ogień jeszcze mocniej zaczął płonąć. Trwało to z piętnaście minut. Nagle wszystko ustało. Ogień zgasł, wiatr ucichł.
-Teraz to wypij James.- Rzekła kobieta i przelała to do mniejszej miski. Wilkołak puścił mnie. Upadłam. Usłyszałam krzyk nad sobą.
-Już, nie czuję tego! Udało się!- Nachylił się na de mną. Odgarnął mi kosmyk włosów.- Dziękuję ci.
-Wypuść ich.
-Oczywiście, ale najpierw.- Spod kurtki wyciągnął kołek. Nie miałam siły by cokolwiek zrobić. Nie mogłam ruszyć nawet palcem. Wbił mi drewno prosto w serce. Bolało jak nic innego w świecie. Czułam, że sztywnieję, całe ciało było sparaliżowane.
-Nie!- Wszyscy dobiegli do mnie.- Nie! Nie! Nie! Nie możesz umrzeć! Alice, nie rób mi tego!- Po Alexa policzkach płynęły łzy.
-Zimno mi.- Po jego policzkach zaczęły płynąć łzy.- Jeszcze się zobaczymy.-  Skupiłam całą swoją siłę i zerwałam łańcuszek z szyi.- Weź go, pod materacem mojego łóżka leży księga. Otwórz na czerwonej tasiemce…- Urwałam. Znajdowałam się w czarnym tunelu na końcu, którego znajdowało się światło. Zaczęłam iść w jego kierunku. Po chwili znalazłam się na łące. Nie świeciło tu słońce, ale i tak było jasno.
-Witaj.- Zza pleców dobiegł mnie melodyjny, męski głos. Odwróciłam się. Naprzeciwko mnie stał anioł! Miał na sobie tylko lniane, białe spodnie. Opisując go od góry, szatyn, zielone oczy, ogromne, białe skrzydła, mięśnie, mięśnie, mięśnie. Matko jedyna tak to bym sobie nigdy nie wyobraziła anioła. Wyglądał raczej jak jakiś bożek.
-Czy ja umarłam?
-Tak dziecko.- Nagle zamiast być na boskiej polance znaleźliśmy się na miejscu mojej śmierci. Alex brał właśnie moje ciało na ręce i ruszył przed siebie. Reszta ze łzami w oczach szła za nim.
-To nie możliwe! Alex…- I koniec, znowu byliśmy na jasnej łące.
-Przykro mi.- Anioł podszedł do mnie i położył swoją dłoń na moim ramieniu.- Nazywam się Anariel, jestem twoim Aniołem Stróżem.
-Słabo coś się spisałeś.- Klapnęłam na trawę.
-Nie możemy zmieniać biegu wydarzeń.
-Aha. I co teraz?
-Najwyższa Rada zdecydował się poczekać. Na razie masz moje towarzystwo, inne duchy i sny. A i uważaj na demony.
-Sny?
-Niektórym udaje się kontaktować poprzez sny.
-To świetnie, ale skąd będę wiedziała, że dana osoba śpi?
-Ogólnie długo to już TU nie posiedzisz. Będziesz normalnie chodzić po świecie tylko nikt nie będzie cię widział. Czasem może się zdarzyć, że ktoś wyczuje twoją obecność, wiesz niektórym duchom udaje się zbić wazon.
-Coraz fajniej.- Mruknęłam.- Tak w ogóle to dziękuję, że mi to wszystko wyjaśniłeś.
-Takie moje zadanie.- Uśmiechnął się ciepło.- Na razie muszę ‘’iść’’. Poradzisz sobie sama?
-Nie mam wyjścia.- I wszystko zniknęło. Znajdowałam się w swojej sypialnie u Auditorów w domu. Moje ciało leżało przykryte kocem, a Alex czytał właśnie księgę, którą mu wskazałam.
-Eileen! Idziemy do jej ojca!-
-Wyrósł na silnego i przystojnego mężczyznę.- Obok mnie pojawiła się kobieta. Miała czekoladowe włosy i tak samo turkusowe oczy jak Alexander. Na sobie miała suknię z siedemnastego wieku.
-Pani jest ich matką?
-Tak. Nazywam się Candie.
-Słyszałam waszą historię. Przykro mi. Myśli pani, że znajdą to coś co ma przywrócić mi życie?
-On nie spocznie póki cię nie przywróci i dobrze, póki ma nadzieję nie zrobi nic głupiego.


++++++++++++++

Hejka kochani !

Czekałam na ten moment długo, jestem straszna :D Szczerze nie wiem jak to się teraz potoczy... 
FILMIK obejrzyjcie, mnie wzruszył i to jak...

Zapraszam serdecznie was wszystkich na nowego na mojego nowego bloga ksiezyc-moim-panem.blogspot.com

ZA KAŻDY KOMENTARZ Z GÓRY DZIĘKUJĘ !!
Pozdrawiam i do napisania ;** <3

16 komentarzy:

  1. NIEEE ! DLACZEGO ? DLACZEGO ? DLACZEGO ?!!
    Proszę niech Alex znajdzie sposób ! Plis plis plis !
    Ahhh. Bardzo mi się podobał ten rozdział i szczerze ... Nie czytałam go... tylko POCHŁANIAŁAM xD
    Tak jakoś szybko mi zleciał jak nigdy ;pp
    Nie spodziewałam się porwania bardziej myślałam że Lilith zaatakowała Eileen a co do Alex'a to sądziłam że wyruszył na rzeź albo coś w ten teges xD
    + fajny ten anioł z opisu xD
    Czekam na kolejny rozdział. Pisz go szybko bo jestem baaardzo ciekawa co będzie dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurdeee ! Kobieto ! :O
    RoZdział jest trzymający w napięciu i wgl ahh *.* ten cały rytuał.. Super pomysł. Jej, wyobraziłam sobie Elene, kiedy Klaus ją ukrył, gdy chciał złamać tą klątwę. Extra! Mam nadzieję, że Alex odnajdzie sposób na przywrócenie życia Alice, no bo jak inaczej?! :D nke podejrzewałam, że może zdarzyć się coś takiego jak porwanie, a tu niespodzianka! Dziękuje ci za to :*
    Ściskam mocno i pozdrawiam <3 :) :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurdee !! Coś ty narobiła kobieto !! Zabiłaś Alice !! No nie !!! No nie mogę .. zaraz normalnie wybuchnę !!! Dodawaj następną notkę muszę wiedzieć co się stanie dalej z Alice !!

    OdpowiedzUsuń
  4. NIE! NIE! NIE! Dlaczego? Po co i na co?
    Alex musi ją uratować, nie ma wyboru.
    Anioł Stróż? Intrygujące.
    Czy Alice powróci jako anioł? Powiedz proszę :*
    Rozdział cudowny i troszeczkę smutny.
    Czekam na NN.
    :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej. U mnie NN na http://never-let-me-go-not-now.blogspot.com/
    Serdecznie zapraszam:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego to zrobiłaś !! Alice musi żyć ! Musi . Niech szybko ją przywracają do życia . Alex musi przywrócić ją do życia , musi . Pozdrawiam twoje http://thevampirediaresdelena.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. DLACZEGO?! No kurczę Justyna! Ciebie do końca powaliło?! Dlaczego ją uśmierciłaś no ... :( Jestem wściekła na ciebie. I co ona tam będzie robiła? Nie pozostaje teraz jej nic jak do końca... właściwie nawet nie wiem czego stać Bóg wie gdzie i wpatrywać się znad góry na przyjaciół... Biedny Alex. Jak on to przeżyje. Ale rozdział rewelacyjny :) Jestem ciekawa co dalej będzie :) Pozdrawiam!

    http://zycie-oczami-wampira.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Uśmierciłaś główną bohaterkę..?! JESTEŚ MOIM IDOLEM! Ciekawe czy Alex ją uratuje..? a może nie? może ona już tak zostanie, a Alex znajdzie sobie kogoś innego? Ułaa.. Zapowiada się ciekawie!

    Pozdrawiam i czekam na nowy.;**
    http://krwia-pisane.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeeejku dziękuję ci !! Wiesz na początku nie chciałam tego robić, ale bardzo chciałam popisać dużo z męskiej (z Alexa) perspektywy ;)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. To znaczy, że długo będzie martwa..;3
      Ja podziwiam, bo mało osób robi takie rzeczy, a ja uwielbiam śmierci głównych bohaterów, wolę niekonwencjonalne zakończenia..;3

      Chciałabym zaprosić na nowy rozdział ;) Pozdrawiam i do napisania. ;*

      http://krwia-pisane.blogspot.com/

      Usuń
  9. Hej u mnie nowa notka na http://thevampirediaresinnawersja.bloog.pl Zapraszam !!

    OdpowiedzUsuń
  10. Czeeść ! ;*
    U mnie jest NN, serdecznie zapraszam :)
    http://forbidden-looove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej u mnie nowa notka na http://thevampirediaresdelena.bloog.pl/ Zapraszam !!!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy